Stres związany z pobytem w nowym miejscu

Dyskusje o psiej tresurze.

Moderatorzy: Robert A., Jarek

Maghda
Posty: 34
Rejestracja: 11 lipca 2012, 12:24
Lokalizacja: Kraków

05 stycznia 2013, 10:45

Już pół roku minęło odkąd adoptowałam mojego psa ze schroniska. Przez ten czas nie raz przekonałam się, że super się dopasowaliśmy. Ma świetny temperament, jest bardzo ufny i przyjacielski, choć niestety jego choroba (niewydolność nerek) oraz trauma po schronisku wymagają specjalnej opieki. Jednym z problemów, z jakim się spotkałam jest bardzo duży stres w nieznanych dla niego miejscach - chodzi o obce mieszkanie, dom. Po kilku minutach pobytu w takim miejscu pies podchodzi do mnie i prosi o wyjście. Kręci się dookoła, trzęsie, co chwilę podchodzi i drapie łapką. Jeżeli pobyt w takim miejscu trwa ponad godzinę, to stres objawia się również wypijaniem olbrzymiej ilości wody i wychodzeniem na siku co 20-30 minut (ograniczenie dostępu do wody nie wchodzi w grę z powodu jego choroby). Psa udaje się czasem uspokoić smakołykami, ale tylko na krótką chwilę.

Proszę o poradę w jaki sposób można przyzwyczajać psa do takich sytuacji? Częste odwiedziny w obcych dla niego miejsach na kilka minut i nagradzanie? Dodam, że jedynym miejscem, w jakim się od początku nie denerwował, to mieszkanie moich rodziców. Czuje się tam jak u siebie i woda w misce może stać długi czas nie ruszona, a pies nawet nie reaguje jak nie ma mnie w pobliżu.

Zastanawiam się czy w takiej sytuacji możliwy będzie wyjazd z psem na ok. tydzień w góry. To miałby być wyjazd głównie dla psa - długie spacery po górach itp. Pies nie ma problemu ze spacerowaniem po nieznanych terenach, stres występuje jedynie podczas przebywania w obcym mieszkaniu. Nie chcę jednak robić niczego na siłę i jeżeli pies miałby się denerwować w domku wypoczynkowym to nie ma sensu męczyć zwierzaka.
SleepingSun
Posty: 3463
Rejestracja: 28 stycznia 2011, 23:19

05 stycznia 2013, 11:13

podstawową sprawą jest to, żebyś Ty się nie denerwowała. jeżeli już u siebie stresujesz się, tym co będzie jak do kogoś pójdziecie to pies już wtedy zaczyna się nakręcać. spokojny przewodnik to spokojny pies. kolejna sprawa to nieświadome wzmacnianie takiego zachowania poprzez zwracanie na psa uwagi. jeżeli pies się denerwuje a Ty koło niego chodzisz, głaszczesz, karmisz, piszczysz to tylko pokazujesz mu, że faktycznie coś złego się dzieje. najlepiej psa ignorować (chociaż wydaje się okrutne). na pewno częste odwiedziny na krótkie okresy czasu, ale musisz psu pokazać jak w takim miejscu należy się zachować. myślę, że dobrym pomysłem byłby ''roboczy'' kocyk który byś rozkładała w nowym miejscu i pies na tym kocu miałby się znajdować.
Seiti
Posty: 3112
Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja: Łódź

05 stycznia 2013, 12:32

Jak moja młodsza suka się rzucała na ludzi ja chodziłam zestresowana. Szłyśmy chodnikiem a ja już się bałam, że rzuci się na mijaną osobę. I ona oczywiście to robiła. Żeby zacząć z nią pracę musiałam najpierw zmienić swoje podejście, potem zastanowić się w jaki sposób wzmacniam zachowanie. Kiedyś bez kagańca nawet mowy nie było, dzisiaj mój pies biega bez smyczy i kagańca, omijając ludzi. Musisz zacząć od siebie :)
Powodzenia.
isabelle30
Posty: 3475
Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36

05 stycznia 2013, 12:34

Dokładnie tak - oraz jakiś przytulak do obśliniania. Idziesz w gości na 30 minut, każesz psu usiąść , położyć się, podać łapę, dajesz smakołyki. Ale nie ma przytulania, głaskania, ciumkania. Fajnie żeby gospodarze też zaangażowali się w taką zabawę z psem.
On bardzo długo nie miał domu. Było mu strszliwie źle. Boi się, że zostanie znowu pozostawiony. Jak wyjedziecie, to chodźcie wszędzie z psem. To da się załatwić. Nie zostawiajcie go samego. Taka wspólna wyprawa może być bardzo fajna.
SleepingSun
Posty: 3463
Rejestracja: 28 stycznia 2011, 23:19

05 stycznia 2013, 13:08

zjawisko wzmacniania psich strachów przez zachowanie właściciela rewelacyjnie widać w lecznicach weterynaryjnych. przychodzi pani z jamniczkiem, jamnik jeszcze spokojny - ale się zaczyna ''ojeju jeju, nie bój się malutki, cmok, cmok wezmę Cię na rączki, poprzytulam'' - jamnik zaczyna się trząść jak osika na wietrze, co jeszcze bardziej wzmaga opiekuńcze zapędy właścicielki. ja wiem, że to nie jest zła wola właścicieli, ba sama tak robiłam. teraz jak Kori w jakiejś sytuacji stresowo się nakręci mówię ''przestań'' i jest spokój. z drugiej strony jak ja się czymś zdenerwuję to to wystarcza żeby Kori w sekundę upodobniła się do owego przykładowego jamnika ;) to jest niesamowite jak zachowanie człowieka wpływa na zwierzę.
isabelle30
Posty: 3475
Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36

05 stycznia 2013, 13:23

Bardzo uspokajające właściwości ma masaż TTT, lub powolne głaskanie wzdłuż grzbietu
Seiti
Posty: 3112
Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja: Łódź

05 stycznia 2013, 13:37

W stresujących sytuacjach nie mogę nawet patrzeć na Neyę, muszę ignorować totalnie. Jak tylko spojrzę, a nie daj boże dotknę... skrzeczy, chrumka, szczeka, wali mnie łapą, próbuje wejść na kolana... i szczerze to ja się zastanawiam na ile to jej stres a na ile zwracanie na siebie uwagi.
Iza rozwiń myśl z tym masażem.
SleepingSun
Posty: 3463
Rejestracja: 28 stycznia 2011, 23:19

05 stycznia 2013, 13:43

taki masaż pierwszy raz zaserwowała nam technik weterynarii jak czekałyśmy na sterylkę. powiem szczerze że byłam w szoku, Kori lekko zestresowana (dużo psów, mój tata - który działa na nią mega stersująco, ja też się na pewno denerwowałam) - pani do niej podeszła, zaczęła głaskać a Kori zwiesiła pysk i się uspokoiła. potem się położyła - nie mogłam w to uwierzyć.
isabelle30
Posty: 3475
Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36

05 stycznia 2013, 14:08

Nauczyłam sie tego masażu jakiś czas temu. Na Brutusa działa rewelacyjnie. Robimy go często dla przyjemności. Jak go robię w ramach pieszczotek na spacerze jakiemuś kumplowi/kumpelce Brutka to wszyscy padaja ze śmiechu. Bo pies stoi, robi najpierw maślane oczka, potem ma minę stuprocentowego naćpania, a potem łapy robią się całkiem miękkie i pies wali się na glebę jak stoi.
Kładziesz tuż za głową obie ręce (na szyi od strony plecków) ale nie całe dłonie tylko rozcapierzone paluszki. Sama na sobie sprawdź nacisk - ma być nie łaskoczący ale delikatnie naciskający. Potem tymi paluszkami robisz kółka - powoli delikatnie i jedziesz tak wzdłuż pleców do ogona. Na wysokości łap przednich schodzisz na łopatki, na wysokości brzucha i zeber też zjeżdżasz niżej, na wysokości tyłka schodzisz na uda. Całość trwa 2-3 minuty i pies leży. Po kilku sekundach sie ocknie i domaga się intensywnie o jeszcze.
Seiti
Posty: 3112
Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja: Łódź

05 stycznia 2013, 14:58

Kto miał paść ja czy one. Prawie usnęłam na siedząco jak wypróbowywałam :D
isabelle30
Posty: 3475
Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36

05 stycznia 2013, 15:09

Czyli zrobiłas dobrze :mrgreen: Teraz to samo na psie :mrgreen: :mrgreen:
Seiti
Posty: 3112
Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja: Łódź

05 stycznia 2013, 15:17

Ale ja im robiłam. :mrgreen:
Maghda
Posty: 34
Rejestracja: 11 lipca 2012, 12:24
Lokalizacja: Kraków

05 stycznia 2013, 21:03

Bardzo dziękuję za wszystkie porady. Dodam jeszcze, że znam zasadę wzmacniania niepożądanego zachowania poprzez głaskanie psa - i tego nie robię, głaszczę i chwalę tylko wtedy, kiedy jest spokojny - ale być może popełniam mimo to jakieś błędy, bo to mój pierwszy pies i wszystkiego się na bieżąco uczę. Jestem osobą spokojną i staram się nie pokazywać po sobie zdenerwowania, co mogłoby dodatkowo nakręcać psa - choć zdaję sobie sprawę z tego, że pies wyczuwa zdenerowanie właściciela, nawet kiedy tego nie widać. Wypróbuję na pewno masaż :) Czyli po wejściu do obcego mieszkania: czekam aż pies się w miarę uspokoi, nie zwracam na niego uwagi, ewentualnie uspokajam zabawką, smakołykiem. I kiedy będzie w miarę wyluzowany - wtedy masaż. Tak to widzę, mam nadzieję, że dobrze ;)
SleepingSun
Posty: 3463
Rejestracja: 28 stycznia 2011, 23:19

05 stycznia 2013, 21:15

pokaż jej czego od niej oczekujesz w nowym miejscu.
isabelle30
Posty: 3475
Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36

05 stycznia 2013, 21:46

Maghda pisze:Bardzo dziękuję za wszystkie porady. Dodam jeszcze, że znam zasadę wzmacniania niepożądanego zachowania poprzez głaskanie psa - i tego nie robię, głaszczę i chwalę tylko wtedy, kiedy jest spokojny - ale być może popełniam mimo to jakieś błędy, bo to mój pierwszy pies i wszystkiego się na bieżąco uczę. Jestem osobą spokojną i staram się nie pokazywać po sobie zdenerwowania, co mogłoby dodatkowo nakręcać psa - choć zdaję sobie sprawę z tego, że pies wyczuwa zdenerowanie właściciela, nawet kiedy tego nie widać. Wypróbuję na pewno masaż :) Czyli po wejściu do obcego mieszkania: czekam aż pies się w miarę uspokoi, nie zwracam na niego uwagi, ewentualnie uspokajam zabawką, smakołykiem. I kiedy będzie w miarę wyluzowany - wtedy masaż. Tak to widzę, mam nadzieję, że dobrze ;)
Na odwrót - po wejściu do obcego mieszkania ty sie rozsiadasz, rozkładasz psu dywanik i dajesz zabawkę a potem patrząc w sufit, nie przerywając rozmowy niby od niechcenia zaczynasz masaż aby psa rozluźnić.
Pamiętaj jednak, że psy po przejściach mogą już nigdy nie dać sie wyprostować do końca. Miałam takiego psa - często głodował, wody tez nie miał pod dostatkiem. Nigdy nie oduczył sie jeść i pić łapczywie choć miski zawsze stały w tym samym miejscu i niczego w nich nie brakowało. Ot nawyk.
Do tego są psy i psy. Sa takie, które są psami wszystkich domowników i są psy jednego właściciela. Brutusowi nigdy nic złego się nie przytrafiło, zawsze miał dostatek, nigdy mu nie brakowało ani człowieka ani domu. Jednak jak pójdziemy w gości, nawet do moich rodziców, nie odejdzie ode mnie nawet na pół kroku. Albo siedzi tyłkiem na mojej stopie, albo leży z pyskiem na mnie, albo stoi z łapami na moich kolanach. Nawet na siku muszę iść z nim bo wywali drzwi do wc. Tak już ma.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość