gorączka + anemia

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy: Robert A., Jarek

Gość

03 czerwca 2011, 22:41

Witam, bardzo proszę o pomoc.
ok. 10-letnia, wysterylizowana malamutka ze schroniska (od 2 lat z nami)

Od około 7 dni osowiała i bez apetytu, co niestety braliśmy za efekt fali upałów (zazwyczaj tak reaguje).
Brak wymiotów, piła mniej więcej normalnie.

01.czerwca, po trzech dniach takiego stanu, nastąpiło ochłodzenie pogody, więc spodziewałam się, że Parówka z chęcią się wyszaleje na spacerze. Poszła, ale po 15 min wróciliśmy, bo się snuła ledwo ledwo. Zmierzyłam temperaturę - 40,4 st.
Od razu do lecznicy.

Wet stwierdził, że węzły chłonne ok, powłoki brzuszne nie reagują bólowo na macanie, spojówki różowe.

Wyniki krwi:

Morfologia (01.06.11):
MCV (ŚOK): 76,00
MCH (ŚMH): 23,90
MCHC (ŚSH): 31,40
Erytrocyty: 4,73 mln/mm3
Hematokryt: 36,00%
Hemoglobina: 11,30 g/dl
Leukocyty: 4,60 tys./mm3
Trombocyty: 95,00 tys./mm3
LYM 0,3
MON: 0,0
GRAN 4,3

Biochemia:
ALT (GPT): 46,00
AST (GOT): 22,00
AP (fosfataza zasadowa): 97,00
Kreatynina: 0,55 mg/dl
Mocznik: 26,70 mg/dl

Zastosowane leki:
Dexafort 1,5 ml
Metacam 2 ml
Catosal 5 ml
Synergal inj 3 ml
Combivit 3 ml
Intravit B12 3 ml
Gucosum 5% 0,1 szt

Po godzinie od podania ww. leków temperatura 39,5, pies się bardzo ożywił, nawet chciała trochę pobiegać, pojechaliśmy do domu.


Następnego dnia rano o godz. 7 temp. 40 st., ponownie apatyczna.
O godz. 14 temp. 40,4 st. i znowu do lecznicy
Zrobili na miejscu rozmaz w kierunku babeszjozy i wynik ujemny.
Kolor śluzówek trochę gorszy niż poprzedniego dnia.
Usg jamy brzusznej - wszystkie narządy ok.
Została w lecznicy na kroplówkach do wieczora;

Morfologia (02.06.11):
MCV (ŚOK): 77,00
MCH (ŚMH): 24,50
MCHC (ŚSH): 32,00
Erytrocyty: 5,02 mln/mm3
Hematokryt: 38,50%
Hemoglobina: 12,30 g/dl
Leukocyty: 5,10 tys./mm3
Trombocyty: 95,00 tys./mm3
LYM 0,6
MON: 0,0
GRAN 4,5

Biochemia nie była robiona.

Zastosowane leki:
Biovetalgin 6 ml
Vit. C 10% 6 ml
NaCl + glukoza 1;1 1 szt.
Ringer 0,5 l 1 szt.
Metacam 2 ml
Synergal inj. 3 ml

O godz. 20.00 temperatura 37,8 st. C
Znowu się znacznie ożywiła i nawet po powrocie do domu rzuciła się na jedzenie.


Kolejny dzień - 03.06.11
Rano temperatura 38,3 st., osowiała
Wydawało mi się, że dyszy bardziej niż zwykle i z pyska kapie sporo śliny (a w domu jest chłodno)
O godz. 10 do lecznicy.
Kolor spojówek ok.

MCV (ŚOK): 77,00
MCH (ŚMH): 25,00
MCHC (ŚSH): 32,60
Erytrocyty: 4,5 mln/mm3
Hematokryt: 34,5%
Hemoglobina: 11,30 g/dl
Leukocyty: 4,30 tys./mm3
Trombocyty: 54,00 tys./mm3
LYM 0,5
MON: 0,0
GRAN 3,8

Kroplówek nie dostała, natomiast zastosowano leki, niestety z przejęcia nie poprosiłam o kartę wizyty, więc nie mam spisane które, ale na pewno kontynuacja z poprzednich dni (jutro poproszę o kartę). Mocz normalnie żółty (poprzedniego dnia też taki kolor), jutro będą wyniki jego badania. Uparłam się na wysłanie krwi do wrocławskiego vetlabu na badanie w kierunku wszystkich chorób odkleszczowych, ale wyniki będą ponoć po ok 10 dniach.


Teraz o godz. 22 temperatura 39,5, suka osowiała, nie je, w miarę pije, właściwie cały czas śpi. Zrobiła dzisiaj kupę - rzadka i jasnobrązowa, ale chyba nie traktowałabym tego jako objaw tej choroby, którą ją męczy, tylko jako efekt już 3-dniowej antybiotykoterapii (zawsze tak reaguje na antybiotyki).

Poradźcie co robić. Stan nie jest chyba dramatyczny, ale dobry też nie, a jestem podłamana tym, ze jest właściwie leczona objawowo, a nie ma konkretnej diagnozy. Jutro i pojutrze tez mamy być w lecznicy, jakie jeszcze badania warto zrobić?

Zrobiliśmy w domu burzę mózgów co mogło być przyczyną i mamy taką listę:

1. kleszcze, kleszcze, kleszcze (mimo zabezpieczania w ostatnim miesiącu wyciągnęłam sporo, bo dużo spacerujemy po lesie)
2. czasem jak nie upilnowałam, to udawało jej się zjeść na spacerze trochę sarnich bobków, może jakieś ichnie pasożyty?
3. w lesie usiłuje się wykąpać i napić wody z każdego bajora z płynącą i stojąca wodą (czasem nie upilnuję i jej się udaje), może coś z takiej stojącej wody?
4. Jakieś dwa tygodnie temu pryskaliśmy część działki rund-upem (środek chwastobójczy), a na trawnik wysypaliśmy nawóz mineralny, nie zaobserwowaliśmy żadnego zainteresowania z jej strony, ale nie możemy wykluczyć, że zjadła, wytarzała się, polizała, czy coś
5. Mogła zjeść jakieś upolowane i przyniesione przez naszego kota zwierzątko (mysz, nornicę, kreta) - nic na to nie wskazuje, ale znowu - wykluczyć nie możemy
6. Na dzień przed zauważeniem przez mnie gorączki, wykąpałam ją, korzystając z upałów, w szamponie przeciwłojotokowym Douxo seborrhoea, używałam go pierwszy raz, może jakaś alergia? Choć to chyba mało prawdopodobne, bo osowiała była już wcześniej.

Nie mamy żadnych więcej pomysłów.
Pomóżcie, proszę

asia
niedzielka
Posty: 14
Rejestracja: 03 czerwca 2011, 21:12

03 czerwca 2011, 22:50

Może dodam jeszcze, że lekarze w lecznicy za każdym razem mówili, żeby nie przejmować się tak niskim wynikiem płytek krwi, tłumacząc, że na pewno musiały się skleić i dlatego aparat zgłupiał, bo po wszystkich wkłuciach do żył nie występowało nadmierne krwawienie.

asia
Awatar użytkownika
kamila lakusiowa
Posty: 485
Rejestracja: 18 września 2008, 19:51
Lokalizacja: Białystok

03 czerwca 2011, 23:14

Ja bym zrobiła jeszcze raz test na Babesziozę. Czasem to nie wychodzi przy małej ilości pierwotniaków. Objawy pasują.
niedzielka
Posty: 14
Rejestracja: 03 czerwca 2011, 21:12

03 czerwca 2011, 23:46

kamila lakusiowa pisze:Ja bym zrobiła jeszcze raz test na Babesziozę. Czasem to nie wychodzi przy małej ilości pierwotniaków. Objawy pasują.

Ale rozmaz w lecznicy, czy jakieś inne badanie? Jeśli tak, to jakie.
Jakoś też mi ta babeszjoza pasuje, ale w lecznicy wykluczyli...
Awatar użytkownika
kamila lakusiowa
Posty: 485
Rejestracja: 18 września 2008, 19:51
Lokalizacja: Białystok

04 czerwca 2011, 11:29

normalnie w lecznicy. na inne odkleszczowe krew wysłana? Ta anemia też pasuje do babesziozy.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty: 13055
Rejestracja: 29 września 2004, 14:43
Kontakt:

07 czerwca 2011, 00:52

musisz pilnie określić przyczynę anemi. Jeszcze raz zrób badanie na babeszje , biochemie wyklucz pasożyty przewodu pokarmowego. Należy szukać i szukać i szukać.
niedzielka
Posty: 14
Rejestracja: 03 czerwca 2011, 21:12

07 czerwca 2011, 14:00

Witam ponownie,

Uzupełniam historię choroby:

3 dzień leczenia - 03.06.11
Rano temperatura 38,3 st., osowiała
Wydawało mi się, że dyszy bardziej niż zwykle i z pyska kapie sporo śliny (a w domu jest chłodno)
O godz. 10 do lecznicy.
Kolor spojówek ok.

MCV (ŚOK): 77,00
MCH (ŚMH): 25,00
MCHC (ŚSH): 32,60
Erytrocyty: 4,5 mln/mm3
Hematokryt: 34,5%
Hemoglobina: 11,30 g/dl
Leukocyty: 4,30 tys./mm3
Trombocyty: 54,00 tys./mm3
LYM 0,5
MON: 0,0
GRAN 3,8

Badanie moczu:
Barwa: ciemno-żółta
Przejrzystość: przejrzysty
Gęstość względna: 1,030
Odczyn pH: 6,5
Białko: + (z paska)
Kom. nabłonka dróg moczowych: 5-8 WPW
Krwinki białe: POJ WPW
Badanie osadu - inne: Leptospiry nie znaleziono!

spojówki różowe, czas włośniczkowy w normie, brzuch miękki

Zastosowane leki:
Metacam 2 ml
Synergal inj 3 ml
Combivit 3 ml
Intravit B12 3 ml


O godz. 22 temperatura 39,5, suka osowiała, nie je, w miarę pije, właściwie cały czas śpi. Zrobiła kupę - rzadka i jasnobrązowa, ale chyba nie traktowałabym tego jako objaw tej choroby, którą ją męczy, tylko jako efekt już 3-dniowej antybiotykoterapii (zawsze tak reaguje na antybiotyki).


4 dzień leczenia - 04.06.11

Rano temperatura 40,9, suka coraz bardziej osowiała, lekarze decydują się podać Imizol bez czekania na wyniki badań serologicznych, i zatrzymują psa na cały dzień na obserwację i kroplówki. Robią też ponowny rozmaz. Wieczorem, gdy przyjechaliśmy po psa, rozmawiałam z panią doktor, która robiła zarówno pierwszy jak i dzisiejszy rozmaz i ona dalej twierdzi, że pies nie ma babeszji, bo pracowała 10 lat w klinice na wschodzie Polski, gdzie w sezonie babeszjozę diagnozowano u kilku psów dziennie i oglądała tam mnóstwo rozmazów i stanowczo twierdzi, że pierwotniaka we krwi ani widu ani słychu. Natomiast znalazła coś, co wygląda jak morule Ehrlichiozy, ale pewności nie ma. Więc wieczorem Parówka dostała Oxyvet i na razie będzie leczona na ehrlichiozę. Pies po cały dniu kroplówek oraz porannym imizolu i wieczornym Oxyvecie jest w lepszym stanie, apatia mniejsza, po przyjeździe do domu rzuca się na miskę z jedzeniem.

Zastosowane leki:
Imizol 2,2 ml
Biovetalgin 6 ml
Vit. C 10% 6 ml
NaCl + glukoza 1;1 1 szt.
Ringer z mleczanami 1 szt.
Dexasone 3 ml
Synergal inj. 3 ml
Oxyvet 8 ml


5 dzień leczenia - 05.06.11

Pies spędza cały dzień w domu, żeby zaoszczędzić jej godzinnej jazdy samochodem w upał do lecznicy, sami podajemy Oxyvet. Parówka znacznie żywsza, je i pije normalnie. Wieczorem, po ustaniu upałów, na dworze nawet trochę pobiegała i potarzała się w trawie, więc w porównaniu z poprzednimi dniami duża zmiana na plus.

6 dzień leczenia - 06.06.11

Jedziemy wieczorem do lecznicy na zastrzyk z Oxyvetu i vit B. Zrobiono morfologię:

MCV (ŚOK): 72,00
MCH (ŚMH): 26,40
MCHC (ŚSH): 36,50
Erytrocyty: 4,27 mln/mm3
Hematokryt: 30,8%
Hemoglobina: 11,30 g/dl
Leukocyty: 11,30 tys./mm3
Trombocyty: 220,00 tys./mm3
LYM 0,6
MON: 0,2
GRAN 10,5

Temperatura 39,5 st.


7 dzień leczenia - 07.06.11
Pies nie jest już apatyczny, natomiast normalnego poziomu energii oczywiście jeszcze nie ma. Obserwuję, że sama z siebie sobie spaceruje wokół domu, temperatura 38,7 st. Jeśli nie będzie żadnych niepokojących objawów, to mamy sami podać zarówno dzisiaj jak i jutro Oxyvet, żeby nie męczyć psa jazdą do lecznicy. A pojutrze do lecznicy na kontrolne badania krwi i następną porcję leków. Cały czas martwi mnie ciężki, przyspieszony oddech i zianie, nawet w chłodnym domu.

Cały czas czekamy na wyniki badań serologicznych z vetlabu (borelia, babeszja, ehrlichia, leptospiroza).


Jarek pisze:musisz pilnie określić przyczynę anemi. Jeszcze raz zrób badanie na babeszje , biochemie wyklucz pasożyty przewodu pokarmowego. Należy szukać i szukać i szukać.

Panie Doktorze jak Pan widzi po leczeniu leukocyty i płytki poszły sporo w górę, natomiast erytrocyty, hemoglobina i hematokryt nadal wskazują na anemię. Pies zachowuje się dużo, dużo lepiej, choć oczywiście nadal nie jest stuprocentowy, ciężko oddycha.

Czy anemię i ciężki oddech można przypisać erlichiozie i/lub zastosowanym lekom, czy radziłby Pan szukać dalej?
Jeśli szukać, to jakie konkretnie badanie zrobić jako pierwsze?
Na czym polega wykluczenie pasożytów przewodu pokarmowego - badanie kału? Była odrobaczana pod koniec marca.

Dopytuję się Pana, mimo iż pies jest cały czas pod opieką lekarzy z lecznicy, bo mam wrażenie, że przy całym zaangażowaniu jakie wykazali w naszej sytuacji, nastawiają się bardziej na leczenie objawowe, niż szukanie do skutku przyczyny. A mi także bardzo na tym zależy. Nie za bardzo mam możliwość zmiany lecznicy, gdyż mieszkam w małej wiosce z dala od dużych miast i szukając ratunku i tak pominęłam wszystkie małe gabinety, nie mające np. możliwości badania krwi na miejscu i jeździmy do obecnej lecznicy godzinę w jedną stronę (co bardzo męczy starszego już psa). W razie pilnej sytuacji oczywiście pojechałabym nawet przez cała Polskę (już raz jechaliśmy z nią na konsultacje do onkologa w Warszawie - 500 km, (nie ma nowotworu)), ale na razie wolałabym zostać pod opieką obecnej lecznicy namawiając jedynie lekarzy do dalszych poszukiwań. Dlatego proszę o pomoc. I z góry dziękuję.

asia
Awatar użytkownika
kamila lakusiowa
Posty: 485
Rejestracja: 18 września 2008, 19:51
Lokalizacja: Białystok

07 czerwca 2011, 15:03

Co do odrobaczania. Pies może zarazić się robakami nawet dzień po odrobaczaniu :(
Te środki nie chronią, tylko zwalczają :(
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty: 13055
Rejestracja: 29 września 2004, 14:43
Kontakt:

07 czerwca 2011, 23:07

wygląda na to , że przyczyna została znaleziona . Oczywiście , że przy erlichiozie może mieć takie wyniki. Monitoruj morfologie. Jeśli będzie się poprawiać i przestanie gorączkować to będzie dowodem, że rzeczywiście została znaleziona przyczyna.
niedzielka
Posty: 14
Rejestracja: 03 czerwca 2011, 21:12

11 czerwca 2011, 02:08

Witam ponownie,


Chorobę mamy już potwierdzoną - przyszły wyniki z vetlabu. Wynik dodatni na anaplazme i niestety także boreliozę (z tym, ze ta druga to już stara infekcja - podwyższone IgG). Babeszjoza ujemna, wyniku leptospirozy jeszcze nie ma.

Przed nami jeszcze ponad 3 tygodnie leczenia tetracykliną.

Z Parówką jest już dużo, dużo lepiej. Obecnie minął 6 dzień leczenia właściwym lekiem i wyniki morfologii są następujące:

MCV (ŚOK): 73,00
MCH (ŚMH): 24,8,00
MCHC (ŚSH): 34,1
Erytrocyty: 5,43 mln/mm3
Hematokryt: 39,6%
Hemoglobina: 13,50 g/dl
Leukocyty: 15,90 tys./mm3
Trombocyty: 245,00 tys./mm3
LYM 0,6
MON: 0,2
GRAN 15,1

Wygląda na to, że anemia mija. Gorączki brak, apetyt przeogromny, dużo energii. Wczoraj ustąpił też już objaw nieustającego dyszenia i ziania, na zamianę z ciężkim, chrapliwym oddechem.

Jutro idziemy na pierwszy spacer, bo pies się wyraźnie domaga. A w lesie czekają już na nas kleszcze. Wcześniej stosowałam Frontline oraz Fiprex, a także Advantix i obrożę Preventic (każdy środek osobno). Z miernym skutkiem. Teraz chciałabym spróbować obroży Kiltix i jednoczesnego zakroplenia Exspotem. W desperackiej obronie Parówki przed kleszczami rozważam też ostrzyżenie jej na krótko, choć wiem, że w przypadku malamuta efekt wizualny może być opłakany. Niestety przy obecnej gęstości jej futra znalezienie kleszcza w niektórych miejscach (szczególnie wokół szyi oraz z tyłu ud), o ile w ogóle jest możliwe, to dopiero jak już jest opity.

Panie doktorze co Pan sądzi o takim zestawieniu (kiltix + exspot)? Pytam, bo na różnych forach internetowych ludzie piszą, że jedni lekarze pozwalają, a inni zakazują łączyć obroży i spot-onów przeciwkleszczowych. Chciałabym poznać Pańskie zdanie.


Drugie pytanie dotyczy boreliozy. Najwyraźniej u mojego psa rozwijała się bezobjawowo, lub z niewielkimi objawami, które przypisywaliśmy starości. Czytałam, że choroba lubi nawracać. Zakładam, że nawrót może być również bezobjawowy. Czy jest sens wykonywać testy krwi w jakichś regularnych odstępach czasu?


Czy w zamieszczonych powyżej wynikach morfologii powinnam martwić się za niskim poziomem limfocytów lub za wysokim granulocytów?


pozdrawiam
asia
Awatar użytkownika
kamila lakusiowa
Posty: 485
Rejestracja: 18 września 2008, 19:51
Lokalizacja: Białystok

11 czerwca 2011, 08:58

niedzielka pisze:Witam ponownie,


W desperackiej obronie Parówki przed kleszczami rozważam też ostrzyżenie jej na krótko, choć wiem, że w przypadku malamuta efekt wizualny może być opłakany. Niestety przy obecnej gęstości jej futra znalezienie kleszcza w niektórych miejscach (szczególnie wokół szyi oraz z tyłu ud), o ile w ogóle jest możliwe, to dopiero jak już jest opity.



asia


A może poprostu usuń mu podszerstek? Sierść chroni psa przed np. słońcem, wilgocią. Kup trymer, lub oddaj go do psiego fryzjera niech usunie mu podszerstek :)




Trzymam za was kciuki.
pianistka
Posty: 1120
Rejestracja: 30 listopada 2005, 09:17

11 czerwca 2011, 19:23

Usunięcie szaty spowoduje szybsze zauważenie kleszcza ale narażenie jej na zmiany pogodowe w tym upały -( Rada z wyczesaniem jest o wiele lepsza niż ogolenie - niestety w salonie żeby zarobić będą ci zachwalać że "piesek nie będzie się męczył" zapominając dodać że będzie narażony np. na udar i przegrzanie -(
niedzielka
Posty: 14
Rejestracja: 03 czerwca 2011, 21:12

12 czerwca 2011, 22:34

kamila lakusiowa pisze:
A może poprostu usuń mu podszerstek? Sierść chroni psa przed np. słońcem, wilgocią. Kup trymer, lub oddaj go do psiego fryzjera niech usunie mu podszerstek :)

Trzymam za was kciuki.
Hej, dzięki za rady. Czy dobrze rozumiem, że profesjonalny psi fryzjer ma fachowe sposoby na usunięcie samego podszerstka? Bo to oczywiście o ten podszerstek mi chodzi, włos okrywowy nie przeszkadza mi w obmacywaniu suki w poszukiwaniu kleszczy. Jeśli chodzi o wyczesywanie, to to nie zdaje egzaminu. Od zeszłego roku mam furminator i regularnie go używam, ale on usuwa chyba tylko martwy włos. A Parówka z niektórych miejsc po prostu nie zrzuca podszerstka przez cały rok. Tzn. nieznacznie się on przerzedza, ale nawet w najcieplejsze lato nie do tego stopnia, żeby można było szukać kleszczy. Np. na tułowiu nie ma go już teraz prawie wcale, za to wokół szyi, na piersi i na całym tyłku (a już tył ud to dramat) są jeszcze tony. I będą cały rok. Wyczesuję ją furminatorem, ale wydaje mi się, że większość z tego to żywy włos, którego wyrywanie na siłę sprawia jej ból. Więc pytanie, czy fryzjer ma jakiś sposób na podszerstek inny niż wyczesanie go przyrządem w stylu furminatora?

A tak poza tym, to jesteśmy już po pierwszym spacerku. Suka przeszczęśliwa, ale chyba sama się zdziwiła, jak ją zmęczył spacer na naszej standardowej trasie. Jednak jest jeszcze słabiutka. Z lasu przyniosła stado kleszczy. Ok 20 szt. ściągnęłam zaraz po spacerze, jako jeszcze chodzące. Wieczorem z 5 wyciągnęłam już wbitych, ale jeszcze prawie wcale nie nassanych. Następnego dnia znalazłam jeszcze kilka wessanych, ale już zasuszonych. Hm, chyba ten kiltix działa, tfu, tfu. Przydałoby się jeszcze coś odstraszającego... No i cały czas chodzi mi po głowie dołożenie exspotu. Wyczytałam też, że perliczki zjadają kleszcze. Zaczęłam rozważać zabieranie z nami na spacery jakiejś głodnej perliczki... :)

pozdrawiam
asia
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość