Strona 4 z 5

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 21 sierpnia 2014, 16:33
autor: asiryś
Bardzo przykra wiadomość, Grażynko :(
Obsesyjnie boję się patrzeć na potrącone zwierzęta...A to, niestety częsty obrazek podczas jazdy samochodem.
Tak straciłam swoją ukochaną kotkę. Nie wybaczę sobie nigdy, ze poświęciłam jej życie, aby zrozumieć, że wypuszczanie kotów to zły pomysł.
Współczuję Ci Grażynko. Bardzo. Trzymaj się dzielnie. Nic nie możesz poradzić na taką kolej rzeczy :|

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 21 sierpnia 2014, 19:49
autor: Seiti
Czytając o takich strasznych rzeczach, bardzo się cieszę, że Nina trafiła do mnie. Kto wie jak mogła skończyć jako mały dzikusek.
To okropne, że człowiek robił wszystko, by poprawić byt takiego kota, a on...
Wyrazy współczucia. :cry:
Trzymaj się.

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 21 sierpnia 2014, 20:38
autor: dobbinka
Grażynko, wiesz że wszystkie tu współczujemy i Cię ściskamy, ale przejrzałam wątek i same smutne wiadomości tutaj. Koniecznie, w ramach przeżywania żałoby, wstaw tu jakieś zdjęcia byłej i obecnej Twojej rodzinki kociej, napisz kilka słów o kociastych. Na pewno masz wiele ciepłych słów do napisania o wszystkich swoich kotach, tych za mostem i tych tu i teraz. Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością.

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 21 września 2014, 01:44
autor: dobbinka
Dziewczyny, nie uwierzycie - koty Grażyny naprawdę istnieją! Nie jest to twór jej wyobraźni. :D To znaczy, jestem pewna jedynie na 80%, bo widziałam zdjęcia, ale obiecuję się jej wbić na chatę kiedyś i sama sprawdzić, czy nam kitu nie wciska. :mrgreen: a wygląda obiecująco, bo na zdjęciach dom pełen ślicznych, zadbanych kanapowców rozsianych po wszelkich sofach i fotelach.

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 23 września 2014, 10:22
autor: asiryś
dobbinka pisze:Dziewczyny, nie uwierzycie - koty Grażyny naprawdę istnieją! Nie jest to twór jej wyobraźni. :D To znaczy, jestem pewna jedynie na 80%, bo widziałam zdjęcia, ale obiecuję się jej wbić na chatę kiedyś i sama sprawdzić, czy nam kitu nie wciska. :mrgreen: a wygląda obiecująco, bo na zdjęciach dom pełen ślicznych, zadbanych kanapowców rozsianych po wszelkich sofach i fotelach.
Ja bez zdjęć nie uwierzę :P

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 03 października 2014, 22:49
autor: Grażyna_B
Kochani, dzisiaj pochowaliśmy biało-rudego kocura, który zdawało się, że ma dom, ale uczestniczył w życiu dzikusów. :cry: Zasnął w ich kryjówce i nie obudził się. Dziś go znaleźliśmy. Biegaj szczęśliwie po łące za tęczowym mostem z tymi, których już wśród nas nie ma, siejący postrach swoją posturą i poszarpanymi uszami kochany kocurze ...

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 04 października 2014, 07:36
autor: Seiti
Same złe wieści tutaj. :(
Jego droga już się zakończyła, teraz biega beztrosko po wiecznie zielonych trawach, które ciągną się po horyzont. :(

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 04 października 2014, 10:57
autor: dobbinka
Pamiętam, jak mi o nim opowiadałaś. Pocieszeniem jest to, że musiał się tam bezpiecznie czuć.

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 10 października 2014, 19:17
autor: Grażyna_B
Dziś odszedł Gapcio z bandy dzikusów - 5 lat. Umierał na FIP, skróciliśmy mu cierpienie.
Bardzo staram się być dzielna ale bilans: Sowik, Druchu, Gryzia, Długi Ogonek, Biało-Rudy, Gapcio, mnie nie dobija. :cry:

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 10 października 2014, 19:34
autor: dobbinka
Grażynko, smutny rok. bardzo Ci współczuję, bo dziczki, czy nie, to w sumie dalsza i bliższa rodzina. A 5 lat, to młody kot przecież. One maja szczęście, że znalazły Was, bo bez Waszej opieki nie przeżyłyby nawet takiego czasu, a pewnie by sie dłużej męczyły. Dobrze, że jest ktoś, komu na nich zależy. Nie umiem pocieszyć :/ A tu tyle gąb i tak, że nie ma co mamić perspektywą młodziaczka na pocieszenie.

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 10 października 2014, 21:01
autor: asiryś
Grazynko, współczuję Ci tylu przykrych doświadczeń :(
Musisz być bardzo silną kobietą, skoro to wszystko znosisz i ciągle masz siłę, by pomagać kolejnym kotom!

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 12 października 2014, 21:16
autor: Gość
Dziewczyny, dziękuję za ciepłe słowa. Najgorsza jest niemoc i pytanie czy mogłam jeszcze coś jeszcze zrobić, albo temu zapobiec. Mam siły więcej niż się po sobie spodziewałam, każdy tak ma. Na szczęście nie każdy w tak trudny sposób musi się o tym dowiadywać. Pomagać będę póki mi sił wystarczy, bo widok szczęśliwych kociksów daje moc i potwierdza, że starania mają sens, a futrzaki doceniają każdy, najmniejszy nawet gest. Mam tylko nadzieję, że odchodzą do lepszego świata i tam się kiedyś spotkamy.

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 12 października 2014, 23:36
autor: dobbinka
Grażynko, na pewno zrobiłaś ile dało radę. Wiesz, możliwe, że jakiś spec w Nowym Yorku za milion dolarów zrobiłby cud, albo jakiś Boszobar by uzdrowił w Afryce, ale nie oszukujmy się, takie cuda to często splot niesamowitych okoliczności, ze ktoś coś w odpowiednim momencie... A my żyjemy w realnym świecie, gdzie ludzie też często nie dostają najlepszego leczenia możliwego, a większość macha ręką na zwierzęta, że to 'tylko pies, tylko kot, tylko koń'. Więc znalezienie się w kręgu podopiecznych takiej osoby, jak Ty jest wielkim darem dla kociastych, bo robisz i tak 250% normy. E, nie, 450%. I jeszcze takim Staszkom parszywkom sikadłom pomagasz :)

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 13 października 2014, 10:57
autor: Grażyna_B
No właśnie - kiedy z sikaczem na badania jedziemy?

Re: Moja banda domowa i nie tylko

: 13 października 2014, 22:21
autor: dobbinka
Kochana, doga moja. do Mistrzejowic trochę średnio, bo oni mają do 15 pobrania, A ja wracam o 15 raz i to w piątek, a w piątek nie pobierają. Jak u CIebie czwartki stoją popołudniowo?