Połamana miednica u kota

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy: Robert A., Jarek

Alex2007
Posty: 6
Rejestracja: 20 maja 2018, 20:27

20 maja 2018, 22:15

Osiem mięsięcy temu tj w październiku 2017 , mój kotek został potrącony przez samochód. Po wykonaniu zdjęcia okazało się ,że ma bardzo połamaną miednicę i "wyrwany" ogon.Pani doktor zaleciła ,aby kotka przez 6 tygodni trzymać w klatce aby miednica się zrosła.Rzeczywiście kotek wracał do zdrowia tj zaczął chodzić bo na początku nie mógł się utrzymać na tylnych łapkach,zwisający ogon też się "naprawił". Problemem było jednak oddawanie kału bo miednica źle się zrosła .Miał podawaną laktulozę ,olej itp,ale niestety to nie pomagało .Był dwukrotnie w odstępie trzech miesięcy "czyszczony" operacyjnie , bo żadne lewatywy i dieta z surowego mięsa nie skutkowała.Miesiąc temu ,znowu kotek się "zatkał". Pani doktor ,powiedziała mi ,że jedynym rozwiązaniem jest operacja.Najbliżej lecznica która wykonuje takie operacje to lekarz ortopeda w Rzeszowie. Nie czekając pojechałem , zrobiono mu jeszcze raz lewatywę w uśpieniu.Pani doktor ,zaleciła odpowiednią karmę w saszetkach , ale niestety to był mój kotek którego 5 lat temu przygarnąłem z jego mamą kotką i mieszkał u mnie w biurze w Firmie , nie miałem możliwośći kontrolowania aby jadł tylko zaleconą karmę.Po trzech dniach pojechałem z powrotem bo zauważyłem ,że próbuję coś zrobić ale nić z tego. Byłem zdecydowany na operację,wiedziałem jaki to koszt, nie dopuszczałem myśli o żadnym uśpieniu bo to był taki dobry kociak. Rzeczywiście ,Pani doktor powiedziała ,że operacja nie jest prosta , nic nie gwarantuje bo dwa razy już był "czyszczony" operacyjnie.Operacja miała nazwę Potrójna osteotomia miednicy, w skrócie chodziło o rozcięcie miednicy w trzech miejscach w celu powiększenia otwóru kałowego który był zmniejszony przez źle zrośniętą miednicę. Po rozmowie z Panią doktor , wiedzieliśmy z Żoną ,że operacja jest poważna i nie gwarantuję sukcesu ,bardzo nie chcieliśmy aby nasz kotek Bonifacy cierpiał i zdecydowaliśmy się na uśpienie. Jutro mija miesiąc jak nie ma już naszego kotka, a ja z każdym dniem mam coraz większe wątpliwośći /wyrzuty sumienia/ , że nie daliśmy mu szansy. Dodam ,że kotek po potrąceniu przez samochód siedział w rurze pod wjazdem na posesję 5 dn ,i bo tyle go szukałem, bez jedzenia i żadnej pomocy i dał sobie radę.W internecie nic nie znalazłem na temat takiego zabiegu na kotach , jedynie dotyczą tylko psów ale z problemem chodzenia. Może ktoś z Państwa
miał doczynienia z takim zabiegiem u swojego kota,jak się skończyło. Wiem ,że nie cofnę czasu nie wiem ,czy byłby dziś z nami, ale może ktoś inny ,bardziej się zastanowi zanim podejmie taką decyzję. Nie wiedziałem ,że tak można tęsknić za ukochanym zwierzątkiem.
marchen
Posty: 2
Rejestracja: 22 maja 2018, 21:22

23 maja 2018, 10:22

wiem co PAn przeżywa bo ja się zdecydowałam na uspienie mojeg kochanego kotka nerkowca :(
też codziennie się zastanawiam, czy nie powinnam była nadal walczyc :(
straszne jest to że nie wiemy co kot czuje ... za wiele nam nie pokazuje - więc tak na prawde nie wiemy czy ma jeszcze siłe walczyć czy nie ...
co do kotka z takim problem, przyjaciel miał kociczke po wypadku, ona niestety po operacji miednicy zle chodziła i tez pojawił się problem z toaletą, kotek wciąż miał zatwardzenia, mimo walki i podawania różnych specyfików kiszki się poskęcały ostatecznie :( chyba musiała strasznie cierpieć - też została uśpiona
jurek33
Posty: 5
Rejestracja: 23 maja 2018, 14:32

23 maja 2018, 14:44

Co ty robiłeś z kotem że złamał miednice.
Alex2007
Posty: 6
Rejestracja: 20 maja 2018, 20:27

23 maja 2018, 15:08

Dziękuję ,Pani za odpowiedź , rzeczywiście tak jak Pani pisze , po kocie nie widać ,czy coś mu dolega i ciężko podjąć właściwą decyzję. Jak pisałem powyżej , 5 dni siedział połamany a jak go wyciągnąłem z rury pod wjazdem ,niestety przy pomocy Strażaków / Przepust miał 8 metrów długośći a on siedział po środku , zadzwoniłem na 998 , i byłem mile zaskoczony ,że zaraz przyjechali , bo myślałem ,że takie rzeczy tj zdejmowanie kota z drzewa to żart,Duże podziękowania dla Panów Strażaków z Jarosławia/ kot wyglądał na zupełnie zdrowego ,nawet jakby coś przed chwilą jadł.Kiedy go wziąłem na ręce miał jeszcze siłe "gruchać po kociemu"Od kilku lat zazwyczaj na jesień , przychodzi do mnie jakieś maleństwo , tylko pech MAX rok i jak nie FIP to spotkanie z samochodem , ale jestem z tym pogodzony.Jeszcze dwa dni przed uśpieniem , zauważyłem ,że go nie ma , poszedłem do tego pechowego rowu , a on sobie tam leżał i odpoczywał.Wiedziałem ,że to kwestia czasu i może już następnym razem nie mieć tyle szczęścia.Tutaj ja podjąłem decyzję , i to dla mnie jest najgorsze , oprócz tego została u mnie jego mama z którą jak na koty był bardzo zżyty i nie odstępowali się na krok. Widzę jak siedzi i czeka na niego , to też boli.Rzeczywiście ludzi spotykają niewyobrażalne nieszczęścia i jak ostatnio gdzieś przeczytałem na forach "nie przesadzać" to tylko kot.
marchen
Posty: 2
Rejestracja: 22 maja 2018, 21:22

25 maja 2018, 22:00

nie to nie był tylko kot ... one są członkami rodziny ....
ja tyle lat po uśpieniu mojego wciąż o nim myśle mimo tego że mam nowego kotka ,
i wciąż myśle czy to była dobra decyzja,
ale pocieszam się że już nie cierpi - ludzie odchodzą i zwierzęta odchodzą ...
proszę sobie dać czas na ... z czasem będzie Pan rzadziej o tym myślał ...
życzę wytrwałości
dominik44re
Posty: 2
Rejestracja: 08 czerwca 2018, 07:14

08 czerwca 2018, 07:21

Jeśli kto połamał miednice to w takim stanie najlepiej do bardzo dobrego weterynarza.

_________________________________________
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość