Takie tam różniaste sprawy

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy: Robert A., Jarek

Seiti
Posty: 3112
Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja: Łódź

02 czerwca 2012, 22:25

Postanowiłam założyć wątek gdzie będzie można pisać o pierdołach, wyżalić się itp.
Zacznę więc...

NIECH MNIE KTOŚ WALNIE! Muszę zaprzestać szperania po stronach schronisk. Do jakiejś choroby mnie to doprowadzi.
Trafiłam na szczeniaczka, mieszańca owczarka niem...matowa sierść, wtulone uszka i spojrzenie które skradło mi serce...
Przez kilka minut, ze łzami w oczach próbowałam się doprowadzić do ładu. Przeklinając w duchu, że nie wygrałam w lotto powtarzałam sobie "mam dwa psy, nie stać mnie na kolejnego"- ruchy jak przy chorobie sierocej.
Jak mi źle! :cry:
isabelle30
Posty: 3475
Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36

02 czerwca 2012, 22:55

Chyba cię rozumiem....
Brutusa jeszcze nie miało być. To znaczy wiedziałam że pies w tym domu będzie ale jeszcze nie czas...Kinga miała wtedy 5 lat, samotna matka, jak to pogodzić żeby dla nikogo ne było ze szkodą? Wiedziałam że to będzie golden.... i czasami sobie patrzyłam na strony hodowli. Piekne puchate kluski...ale żaden za serce nie chwytał. Zresztą rozsądek brał górę. Aż zobaczyłam jego. I już nic nie było ważne. Ani to jak to pogodzę, ani jak dam rade , ani jak po niego pojechac na drugi koniec świata nie mając samochodu....No i się okazało że wszystko da się ogarnąć, pogodzić i leży to takie dyszące obok mnie i warczy na księżyc w tej chwili....
Od jakiegoś czasu marzę o drugim psie....i tak sobie czasem patrzę na strony schronisk, przytulisk, na relacje z likwidowanych pseudo....zaglądam pod krzaki, gdzieś kiedyś sam do mnie przyjdzie jakiś drugi. Choć rozsądek znowu przemawia. Wciąż nie mam samochodu. A dwóch psów nie mam gdzie upchnąć w czasie konieczności wyjazdu....
A dziś przed chwilą na spacerze spotkałam znajomych. Mają adoptowaną suczkę. Całkiem fajną suczke. Chcą wyprowadzić się za granicę. Na stałe...najpóźniej we wrześniu. A jeżeli będą problemy z zabraniem psa ze sobą, to pojadą bez psa....
Ku...!!!! Jak tak można!!!! No jak? Mają dwoje dzieci....
Potrafi to ktos zrozumieć? Bo ja chyba jestem za głupia...
Seiti
Posty: 3112
Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja: Łódź

03 czerwca 2012, 07:13

No tak to TYLKO pies. Co tam wyrzuci się go, istoty "niższe" nie mają uczuć.
Przeglądając schronisko zauważyłam psiaka był tam od 2010 roku, w marcu tego roku znalazł dom... ale znowu trafił do schronu! Jakim nieodpowiedzialnym człowiekiem trzeba być.

A Niuniek śnił mi się w nocy :( Już gdzieś tam w nocnych omamach złapałam się słów mojego faceta " jak napiszesz mi pracę to pozwolę Ci mieć tyle psów ile zechcesz, nawet je będę żywił". Co tam że to nie było na serio a ja nie mam pojęcia o oczyszczalni ścieków, ta myśl zakotwiczyła się we mnie. Nadal nie myślę racjonalnie... to jego spojrzenie. Aaaa!

Samochodu też nie mam. Mój syn ma 4,5, idzie do zerówki a ja muszę znaleźć pracę i do tego wszystkiego moje maleństwa :D Reorganizacja życia ze szczególnym uwzględnieniem dziewczyn.
SleepingSun
Posty: 3463
Rejestracja: 28 stycznia 2011, 23:19

03 czerwca 2012, 09:37

ja czekam, aż jakaś kocia bieda się do mnie przyplącze - przysłana na miejsce za Futrzaka. Wiem, że to pewnie głupie, zamiast jechać do schronu po kota czekam czekam aż się sam napatoczy. Właśnie przed chwilą zobaczyłam kotkę 3 lata - a wygląda jak 3miesięczne kocie (koci katar), jest prawie ślepa a ja mam Kori więc nic z tego...https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... =1&theater cudowna prawda?
Ostatnio zmieniony 03 czerwca 2012, 11:40 przez SleepingSun, łącznie zmieniany 1 raz.
Seiti
Posty: 3112
Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja: Łódź

03 czerwca 2012, 11:09

Buuu nie mogę zobaczyć :(
Kiedyś już o tym wspomniałam... miałam króliczka, ukochanego przez wszystkich niestety zmarł mi na rękach 13 marca 2004. A 13 marca 2010 urodziła się Neya, na świat powitały ją moje ręce...(Shena postanowiła odbyć poród na stojąco)
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty: 1137
Rejestracja: 20 września 2011, 19:04

03 czerwca 2012, 13:27

W poszukiwaniach Behemota trafiłam do schroniska, gdyż na ich stronie była kotka łudząco do niejpodobna. O mało co nie wyszłam z tamtąd z psem. Powstrzymał mnie tylko fakt, że byłam na szpilkach (bo wyleciałam prosto z pracy), do przejechania miałam całe miasto autobusami a z obcym psem na smyczy pewnie nie dałabym rady.
Z Pestuchowym charakter za łatwo nie mam (pracy co nie miara było), o kontuzyjnosci już nawet nie wspominam a ja uparcie brnę w posiadanie drugiego. Samochodu też nie mam, alebo prosze ojca lub brata a w ostateczności autobusem jadę. Wszystko mam poukładane pod psa, czas wolny, kontakty ze znajomymi, urlopy, ewentualne wakacje. Z poprzednią suczą wychodziłam na spacer o kulach jak miałam skręconą nogę (miałam wtedy 13 lat) nie pojmuję jak mozna wyjechać nie zabierając ze sobą psa.
Koty kocham i uwielbiam, ale jedno co wiem na pewno to to, że Jaruha jest ostatnim kotem w moim domu.
Seiti
Posty: 3112
Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja: Łódź

03 czerwca 2012, 13:52

Wiesz jak fajnie się wychodzi z dwoma o kulach, zwłaszcza jak ma się gips od pachwiny do kostki :D A ile karpi na ulicach się pojawia. Ta noga spędza mi sen z powiek. Wiem, że jak pójdę do lekarza to położą mnie w szpitalu bo z moją łąkotką nie jest za dobrze ale... co wtedy z moimi psami. Nikt się przecież nie zajmie nimi jak ja.
Hehe dobrze powiedziane EWENTUALNE wakacje. Przypadki losowe zżerają moją ciułaną kasę a rodzinę mam..yhym i nie życzą sobie psów, więc kit im w oko.
Chwała że schronisko mam w drugim końcu miasta- to mnie jeszcze powstrzymuje inaczej już bym wróciła z kluseczką.
http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... sy&nr=7631 jestem wrażliwa na takie spojrzenia.
isabelle30
Posty: 3475
Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36

03 czerwca 2012, 14:47

Mnie nie chodzi o wyjeżdżanie bez psa....jak jadę na szkolenie w ramach służbowych to psa nie mogę zabrać ze sobą....i on wtedy musi zostać gdzieś...najczęściej u rodziców.
W tym roku jedziemy na wakacje nad morze pociągiem. I z jednym psem i dzieckiem porywam się z motyką na słońce. Już mam ciarki na plecach. Jedzie z nami koleżanka też z psem więc jakoś damy radę. Najwyżej z Koszalina do Chłopów 10km czeka nas z buta jeżeli busy nas nie będą chciały zabrać.
Ale z dwoma psami pociągiem nie da rady. Przepisy mają takie że na jedną osobę dorosłą tylko jeden pies...I w zasadzie tylko ten krótki czas w roku mnie powstrzymuje przed posiadaniem drugiego przytulaka. Bo przy jednym ogarniętym pluszaku drugi nie będzie problemem....

Echhhh, życe jest ciężkie. Szukam bogatego faceta, z domem z ogrodem, i wielkim terenowym samochodem, tolerancyjnego w zakresie zwierzaków i dzieci!!!!!

Jezu! Seiti, ten maluch jest .... rewelacyjny!!!! On musi znaleźć szbko dobry dom! On nie moze tam zostać!!!! Chwyta za serce jak rzadko :cry:
Seiti
Posty: 3112
Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja: Łódź

03 czerwca 2012, 15:00

Pamiętam podróż pociągiem... ja z Sheną, znajomi i ich pies i przyszły wtedy ojciec mojego dziecka... Suka konduktora nie chciała wpuścić. Potem musieliśmy busem jechać... do tej pory nie mam pojęcia jak my wsiedliśmy do tego busa. Czeka mnie 2 dniowy wyjazd do Warszawy i oczywiście psów nie mogę zabrać... załatwiłam im opiekę całodobową (przyjaciółka się wprowadzi na te 2 dni ze swoja dziewczyną), ale nie wyobrażam sobie jechać na wakacje bez nich.

Czasami jak się rozmarzę o wygranej w lotku to zadziwiam sama siebie co potrafię wymyślić...

Już z ledwością się powstrzymuję od pojechania do schroniska. Jak mam myśleć racjonalnie... ok, zna się ktoś na oczyszczalniach ścieków?
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty: 1137
Rejestracja: 20 września 2011, 19:04

03 czerwca 2012, 15:04

Mój wujek pracuje w oczyszczlani. Może uda mi się go namówić na napisanie tej pracy. Ale czy po spełnieniu tego warunku na pewno będziesz mogła mieć tyle psów ile chcesz?
SleepingSun
Posty: 3463
Rejestracja: 28 stycznia 2011, 23:19

03 czerwca 2012, 15:06

Kori też zawsze wyskakiwała z łoskotem na konduktora - taka reakcja na otwieranie przedziału. Ale jak już wszedł do środka, po tym jak zatrzymał się na oknie z drugiej strony pociągu to było spoko :D
Seiti
Posty: 3112
Rejestracja: 03 lutego 2011, 10:58
Lokalizacja: Łódź

03 czerwca 2012, 15:12

Czekaj teraz zobaczyłam że to ma być przydomowa... jezu... nie mógł jakiegoś normalnego tematu wybrać. Rok już zwleka z tą pracą więc... albo już jestem odrealniona albo serio by mi pozwolił. Ja chce pomóc Niuniusiowi. Gdyby to było po wakacjach to bym kumpeli zaczęła truć o nim.

Jakbym jechała teraz z dwoma to chyba by sprawdzał bilety przez drzwi. Ich przedział i kropka.
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty: 1137
Rejestracja: 20 września 2011, 19:04

03 czerwca 2012, 15:47

Ale co ona ma o tej przydomowejk napisać? Mam taką.
isabelle30
Posty: 3475
Rejestracja: 12 listopada 2009, 20:36

03 czerwca 2012, 15:52

Seiti...chyba twój facet będzie mieć swoją pracę, a ty trzeciego piesa....a słodziak schroniskowy fajny domek :twisted:
Nie ma to jak forumowa wspólnota :mrgreen: :mrgreen:
Awatar użytkownika
Dardamell
Posty: 1137
Rejestracja: 20 września 2011, 19:04

03 czerwca 2012, 15:57

Napiszemy mu wspólnie. A co...
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość