Od kilku dni biję się z myślami co zrobić:
W sobotę po południu muszę wyjechać i wrócę w niedzielę wczesnym wieczorem - razem ok 27-28 godz. Sokrates z Heńkiem bardzo się stresują podróżami(Sokrateskowi strasznie serducho wali i w ogóle nie chce wyjść w pociągu z transportera - patrzy tylko na mnie swoimi wielkimi przerażonymi oczkami), dlatego wolałabym ich nie zabierać tylko zostawić w domu na ten czas.
Ale nie wiem czy na tak długo mogę chłopaków zostawić?
Oczywiście zostawię im wody i jedzienia pod dostatkiem, dodatkowo druga kuwetke też dostawie.
Macie jakieś doświadczenia w tej kwestii? Bardzo proszę o pomoc.
Już ja wolę się postresować o nie niż patrzeć jak one się trzęsą ze strachu.
Piszcie - będę bardzo wdzięczna, a czasu do soboty niewiele pozostało...
Na jak długo można zostawić kota samego w domu?
Według mnie kota jedynaka sporadycznie można zostawić samego maksymalnie na dobę (dłużej nie miałbym sumienia). Ale w przypadku dwóch, czy kilku kotów myślę, że nawet przez dwie doby nieźle sobie poradzą bez naszego towarzystwa
Adinka, na Twoim miejscu zostawiłbym kocurki w domu
Adinka, na Twoim miejscu zostawiłbym kocurki w domu
Kasiu wiele razy zostawiałam swoją Tuśkę samą na 1,5 - 2 doby. Nic się nie stało. Kotka nigdy nie okazywała, że było jej bardzo źle. Często jak wracaliśmy to witała nas baaardzo zaspana, pewnie większość czasu przesypiała.
Ja jeszcze na noc moich kićków nie zostawiałam, ale na cały dzień tak - tzn. od bardzo wczesnego ranka, do późnego wieczora. Jakoś wytrzymały, chociaż oczywiście od progu słyszałam jęki o jedzonko Ale na jedną noc też nic by sie nie stało, tylko wtedy dodatkowa kuweta albo więcej żwirku No i więcej papu oraz wody.
Przyznam, że trochę mnie uspokoiliście - do tej pory zostawały same nie dłużej niż 10 godz, a zazwyczaj ok. 9 - codziennie. Więc myslę, że jakoś to przeżyją, ale ja będe i tak się niesamowicie stresować.
Obawiam się tylko, żeby się nie przejadły i nie rozchorowały tylko, bo zawsze zjadają wszystko co im dam...
Obawiam się tylko, żeby się nie przejadły i nie rozchorowały tylko, bo zawsze zjadają wszystko co im dam...
zalezy tez chyba od kota , do czego jets przezwyczajony. moja koteczka nie zostaje sama na dlugo, i tak sie sklada ze chyba od wrzesnia patrzac nie byla sama dluzej niz kilka godzin , srednio 3, 4 ,5 . nie umialabym jej zostawic na dlugo. co dziwne jak byla maluszkiem bylo mi latwiej.
Mój Fiodorek kiedy miał pół roku został sam na całą dobę (musiałam jechać do mamy, która się nagle pochorowała) i nic się nie stało. Normalnie pił, jadł, korzystał z kuwety... Nie wiem jak to jest z dwoma kotami, ale chyba podobnie - oczywiście o ile oba kociaste żyją w zgodzie
Witam,
Nasza kotka miała 4 m-ce jak pierwszy raz wyjechaliśmy na week ( 2 noce poza domem). Zostawiliśmy wtedy koleżance klucze, by spędziła sobie trochę czasu u nas każdego dnia.
Najlepsze było, jak wróciliśmy 3-iego dnia wieczorem do domu, otwieramy pierwsze drzwi i już słyszymy prawdziwe miauczenie, chwytamy za klamkę drugich drzwi i... okazały się zamknięte, nigdy tych drugich nie zamykaliśmy i co gorsze, doszło do nas że daliśmy koleżance komplet 4 kluczy, a my w tym momencie nie posiadaliśmy kluczy na te drugie drzwi.
Sytuacja była dość dramatyczna, jako że kotka słysząc nas dała prawdziwą serię miauknięć, nawet przez moment zastanawiałem się nad wyważeniem tych drzwi
Na szczęście udało się dodzwonić do koleżanki, pojechać do niej po klucze i po godzinie wrócić, otworzyć wszystkie juz pary drzwi no i chwycić kotkę w ramiona- wydała wtedy przeciągłe "miauuuu";)
Twoje kociaki też dadzą radę;)
Nasza kotka miała 4 m-ce jak pierwszy raz wyjechaliśmy na week ( 2 noce poza domem). Zostawiliśmy wtedy koleżance klucze, by spędziła sobie trochę czasu u nas każdego dnia.
Najlepsze było, jak wróciliśmy 3-iego dnia wieczorem do domu, otwieramy pierwsze drzwi i już słyszymy prawdziwe miauczenie, chwytamy za klamkę drugich drzwi i... okazały się zamknięte, nigdy tych drugich nie zamykaliśmy i co gorsze, doszło do nas że daliśmy koleżance komplet 4 kluczy, a my w tym momencie nie posiadaliśmy kluczy na te drugie drzwi.
Sytuacja była dość dramatyczna, jako że kotka słysząc nas dała prawdziwą serię miauknięć, nawet przez moment zastanawiałem się nad wyważeniem tych drzwi
Na szczęście udało się dodzwonić do koleżanki, pojechać do niej po klucze i po godzinie wrócić, otworzyć wszystkie juz pary drzwi no i chwycić kotkę w ramiona- wydała wtedy przeciągłe "miauuuu";)
Twoje kociaki też dadzą radę;)
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości