gryzący kociak

Tutaj poruszamy tematy nie objęte w innych działach.

Moderatorzy: Robert A., Jarek

Malgosiaba

27 czerwca 2012, 19:54

Witam
Jestem tu całkiem nowa, bo też nowego mam w domu kociaka :)
To już mój drugi kot (poprzednia kotka niestety zaginęła po ośmiu latach z nami :cry: ). Ma osiem tygodni, a więc to jeszcze maluch. Ma na imię Filemon (to oczywiście pomysł dzieci :wink: )
Mam pytanie.
Filuś jest bardzo rozbrykany i prawie cały czas chce się bawić i to w tym wieku zapewne normalne. Zastanawia mnie jednak to, że on w kółko próbuje nas gryźć. Prawdopodobnie traktuje to jako zabawę, ale jest to trochę męczące, że człowiek nie może przejść spokojnie, bo od razu jest chwytany ząbkami za kostkę czy palec. Ogólnie jest to tymczasowo do przeżycia dopóki malec nie dorośnie. Gorzej, jeśli to się nie zmieni.
Chciałam zapytać czy takie zachowanie jest u kociąt normalne? Czy muszę się martwić, że mu te tendencje do gryzienia zostaną?
A jeśli taki już jego charakter to jak go tego oduczyć? A może po kastracji mu przejdzie?
Moja poprzednia kotka nie miała takich tendencji, ale jak do nas trafiła była o jakiś miesiąc od tego starsza, więc trudno tu porównywać...
asiryś
Posty: 2309
Rejestracja: 06 stycznia 2011, 17:37

27 czerwca 2012, 20:25

Prawdopodobnie kotek za szybko został oddzielony od matki. Nie zdązyła nauczyć go zachowań społecznych.
Starajcie bawić się z nim bez uzycia rąk - tzn przy pomocy wędki, sznureczka z guziczkiem /papierkiem itd. Jak ugryzie w nogę wyraźnie dawajcie do zrozumienia,ze Wam sie to nie podoba - krzyknijcie : ała albo: nie wolno! Nie wiem, czy widziałaś kiedyś , jak kotka karci młode, jak przeginają w zabawie. Wygląda to dośc drastycznie: łapie za kark i przydusza do ziemi. Mozecie spróbować nasladowac takie zachowanie, ale pamiętajcie: to nie może sprawiać kociakowi bólu! Bo wtedy będzie cie się mu źle kojarzyć, będzie sie Was bał, a przeciez nie o to chodzi.
Bawcie się z nim jak najczęściej - musicie okiełznać jego energię :wink:
Powodzenia!
Wrzuc jakieś zdjęcia drania!
Aha, i nie wypuszczajcie go na zewnątrz - po co ma zaginąć , jak Wasz poprzedni kot :(
Gość

27 czerwca 2012, 20:31

Dziękuję za odpowiedź :)
Tak właśnie staram się robić, to znaczy jak malec mnie gryzie to podstawiam mu do gryzienia zabawkę.
Wzięliśmy drania jak miał 6 tygodni. To za mało?
Co do poprzedniej kotki, to ona nie była kotem wychodzącym. Przez nieuwagę mojego męża zwiała nam przez okno na parterze. Cóż, nie spodziewał się tego, ponieważ od lat już otwieraliśmy przy niej okna i nigdy nie wyskoczyła.
Malca też nie będę wypuszczać z domu, ale planuję, jak już będzie po drugim szczepieniu, brać go na dwór na smyczy. Żeby przyzwyczaił się do okolicy i w razie jakby przytrafiło mu się to samo co naszej Jadze, żeby potrafił wrócić. Poza tym takie spacerki na smyczy pewnie urozmaicą mu trochę życie.
Tylko mój mąż puka się w głowę, jak mu mówię, że z kotem na smyczy zamierzam chodzić :lol:
asiryś
Posty: 2309
Rejestracja: 06 stycznia 2011, 17:37

27 czerwca 2012, 20:47

Chodzenie na smyczy jest jak najbardziej ok ( sama to robię, ale z kotką która wcześniej była wychodząca), ale musisz wiedzieć,że jak nauczysz malucha spacerów, bedzie tego od Ciebie wymagał: jęczał :twisted: pod drzwiami, szukał okazji do ucieczki. Moje dwa koty nigdy nie wychodziły i nie czują się z tego powodu nieszczęśliwe. Po prostu tego nie poznały. Ta , która kiedyś była kotką wychodzącą ( Myszka) czasem zamęcza mnie swoim miaukoleniem pod drzwiami... Czasem ulegam i wychodzimy na smyczy ( pięknie chodzi na smyczy :D ). Ale potem przez kolejne dni męczy mnie, bo chce wyjść.
Więc trzeba się zastanowic, czy warto zaczynać z tym wychodzeniem...
6 tyg to zdecydowanie za wcześnie, aby malucha oddzielić od matki! Zaleca się 12 tyg, a w wyjątkowych sytuacjach od biedy 8 tyg.
Więc nie miejcie pretensji do Malca ,że nie umie się kulturalnie zachowywać 8)
Aha, nie zostawiajcie otwartych lub uchylonych okien ( w uchylonym kociak może się zaklinować, a to oznacza smierć lub trwałe kalectwo!)
Pozdrawiam
Gdzie te fotki? :wink:
Hedwa
Posty: 1260
Rejestracja: 20 września 2007, 11:22
Lokalizacja: Kraków

27 czerwca 2012, 20:51

Witaj :)
Gość pisze:Wzięliśmy drania jak miał 6 tygodni. To za mało?
Tak niestety zbyt krótko przebywał z mamusią :( kociak powinien być przy matce do minimum 12 tygodnia życia. Polecam do przeczytania wątek http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?t=7918 ;)
Może zabezpieczcie okno siatką tak żeby wam kot nie uciekł ;)
Co do gryzienia moja kotka też tak robiła jak była mała. W tej chwili po tym zachowaniu nie ma śladu no ale faktycznie nie wolno dopuszczać do sytuacji, w której kociak zaczyna nas podgryzać :) Ja ją karciłam słownie i poskutkowało :) aha no i trzeba być konsekwentnym :roll:
Przyłączam się do prośby Asi dotyczącej zdjęć drania :D
Ostatnio zmieniony 27 czerwca 2012, 20:53 przez Hedwa, łącznie zmieniany 1 raz.
Hedwa
Posty: 1260
Rejestracja: 20 września 2007, 11:22
Lokalizacja: Kraków

27 czerwca 2012, 20:52

o Asia mnie uprzedziła :roll: :lol:
asiryś
Posty: 2309
Rejestracja: 06 stycznia 2011, 17:37

27 czerwca 2012, 20:56

Hedwo, no cóż, byłam szybsza :P
MonikaMroz
Posty: 737
Rejestracja: 27 lipca 2011, 12:47
Lokalizacja: Kutno

28 czerwca 2012, 11:35

Witamy na forum :)
Też radze się zastanowić nad wychodzeniem na dwór. Tez myślałam, ze będzie to atrakcją dla mojej kotki i zaczęłam z nią wychodzić na smyczy. Ale potem niestety nie miałam życia. Zdążyłam wstać z łóżka rano, a ona już darła się pod drzwiami żeby z nią wyjść. Jak wracałam z miasta czy z pracy przy każdym otwarciu drzwi wejściowych czmychała na dół co nie było zbyt bezpieczne bo w drzwiach od piwnicy są dziury więc jak by tam mi uciekła to by było po kocie. Więc zaparłam się i ją oduczyłam wychodzenia. Choć czasem ciężko było wytrzymać od jej miauczenia. Teraz Milunia jest zadowolona jak na smyczy posiedzi trochę na balkonie i poobserwuje okolicę. I jak drzwi wejściowe do domu są otwierane to juz nie ucieka na dół tylko na górę :)
Malgosiaba

01 lipca 2012, 18:23

Hmm, muszę w takim razie się zastanowić nad tym wychodzeniem...
Jak już pisałam, miałam przedtem przez 8 lat kotkę, która była kotem domowym i niewychodzącym i trochę było mi jej żal. Właściwie nic nie robiła tylko jadła, spała i domagała się pieszczot. Co to za życie?
Chciałam Filemonowi trochę to życie urozmaicić, ale jeśli w ten sposób zrobię sobie taką krzywdę ( 8) ) to może jednak zrezygnuję z tego pomysłu...
Z drugiej zaś strony chciałabym żeby Filemon bardziej uczestniczył w naszych wyjazdach itp, a dla takiego niewychodzącego kota wyjazd gdzieś po kilku miesiącach nie wychodzenia z domu mógłby być szokiem.
Ech, chyba jednak będę z nim wychodzić ale może jeśli nie będę tego robić zbyt często, to on nie będzie mnie tak do tego zmuszał.
Jak myślicie, czy gdybym wychodziła z kotem raz w tygodniu, to on również nie dałby mi spokoju?
Fotki na pewno wrzucę jak będę je miała na kompie ;)
CobraWro
Posty: 225
Rejestracja: 08 września 2011, 21:01
Lokalizacja: Wrocław

03 lipca 2012, 09:38

ja z moją wychodzę raz na kilka tygodni, choć ostatnio jest mega zadowolona bo balkon zabezpieczyłem... to też jest jakiś sposób :)
asiryś
Posty: 2309
Rejestracja: 06 stycznia 2011, 17:37

03 lipca 2012, 10:09

Malgosiaba pisze: Jak myślicie, czy gdybym wychodziła z kotem raz w tygodniu, to on również nie dałby mi spokoju?
Fotki na pewno wrzucę jak będę je miała na kompie ;)
Niestety, myslę,ze tak. Bo będzie chciał coraz częściej i częściej...Ale i tak decyzja nalezy do Ciebie.Bo kto wie, moze Twój kociak okaże sie bardzo zrównoważony i wcale nie będzie domagał sie wciaż spacerów...? I wystarczy mu tylko tyle, ile Ty mu to zaproponujesz?
A przyzwyczajenie kotów do wyjazdów nie zawsze zalezy od tego, czy są wychodzące czy nie. Nasza forumowa Furia i Afera ma dwie kotki niewychodzące, które regularnie zabiera na wieś do swoich rodziców. Biegaja tam wolno ( bez szeleczek),są szczęśliwe. :D Gdy tylko widza transporter ładuja sie do niego ochoczo, bo wiedza ,ze czekaja na nie atrakcje ( czasem się rozczarowują ,bo jadą do weterynarza :mrgreen: :wink: )
A na fotki czekamy, czekamy...
la_perla5
Posty: 1
Rejestracja: 30 czerwca 2013, 01:01

30 czerwca 2013, 01:16

Mój kot też gryzie jak się rozbryka,ale ma 2 lata.Rok temu wzięłam go ze schroniska.Już taki był z niego gryzoń.Nie wiem czasem czy to rodzaj zabawy czy nerwy.Nigdy nie wyciąga pazurków,ale zębów używa.Nigdy nie miałam wcześniej kota i byłam/jestem tym zaskoczona.Oczywiście karcę go za to przez lekki pstryczek w nos,ale na razie niczego to nie zmienia.Kociak jest niestety głuchy i żadne inne metody nie przychodzą mi do głowy,żeby go tego oduczyć.Chciałabym najbardziej wiedzieć dlaczego to robi.Jest zły czy po prostu to dla niego zabawa?
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość