daroplastyka

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy: Robert A., Jarek

Retriver
Posty: 1130
Rejestracja: 26 czerwca 2014, 08:43

26 czerwca 2014, 09:29

Witam, mój prawie roczny piesek Golden Retriver został poddany zabiegowi daroplastyki. Od zabiegu minęło dwa miesiące, Bazyl ma się dobrze, szukam osób których psy są po takim zabiegu dłużej niż mój. :?: Proszę podzielcie się ze mną swoim doświadczeniem zaobserwowanymi zmianami które zachodzą na przestrzeni upływu czasu, stosowanymi lekami i sposobem karmienia. Każda rada będzie mile widziana. Raczkuje w tym temacie i wciąż ma wiele obaw co do sposobu prowadzenia psa po tak poważnym zabiegu.
Pozdrawiam
Gość

27 czerwca 2014, 08:04

U kogo robiłaś daroplastykę? Ja mam psa z dysplazją obu bioder, ale na daroplastykę się nie zdecydowałam. Ale wiem od lekarza, że pies po takiej operacji zawsze będzie dysplatykiem i tak też należy go traktować. Racjonalnie dawkować ruch, dobrze karmić pełnowartościową karmą (chociaz ja mojemu gotuję), podawać suplementy :)
Retriver
Posty: 1130
Rejestracja: 26 czerwca 2014, 08:43

27 czerwca 2014, 08:16

Daroplastykę wykonał dr xxxxxxxx, fachowiec nie z tej ziemi. Mój pies 10 miesięczny Golden Retriver miał ciężką dysplazję. To nie tak, że wcześniej nie był diagnozowany. Pierwszy lekarz w Lublinie zaproponował Potrójną osteotomię miednicy. Następny z Warszawy kazał czekać jeden miesiąć wykonać kontrolne badanie i obserwować, czasem dysplazja utrzymuje się na poziomie akceptowalnym i piesek funkcjonuje dość dobrze. U mnie po miesiącu dysplazja postąpiła znacznie. Skonsultowałam się z Wrocławiem i dwa tygodnie później pies został zoperowany. Było ciężko, nie raz płakałam, przetrwaliśmy ten czas. Mogę powiedzieć, z własnego doświadczenia, cieszę się, że znalazłam w sobie odwagę na taki krok. Bazyl nie ma nawichnięć w stawach (wcześniej słychać było pukanie, stukanie główki kości,) tego już nie ma, po okresie 2,5 miesiąca młody, chodzi poprawnie, wstaje ładnie bez ciężkiego tyłka, na spacerze trochę biega, jest duża różnica, dla mnie najważniejsze nic go nie boli, choć czasem jak przedobrzy z ruchem (jeszcze pod kontrolą) zaciąga łapą. Masz rację dysplastyk zawsze będzie dysplastykiem, tylko mój być może nie będzie miał stanów zapalnych, nie będzie brał leków sterydowych ani też iniekcji dostawowych. U mojego to było najlepsze rozwiązanie. Do Wrocławia jechałam z psem 450 km w jedną stronę, było warto. Każdy pies to inny przypadek, mojemu pomogło czy innym tego nie wiem nikt się nie odezwał. Może dr. Orzeł wyda opinie na temat daroplastyki, poczekamy.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty: 13055
Rejestracja: 29 września 2004, 14:43
Kontakt:

27 czerwca 2014, 11:33

zabiegów profilaktycznych co do dysplazji bioder jest kilka, Nie u każdego psa ten sam zabieg da takie same skutki, a to z powodu dużej zmienności objawów dysplazji. Jednym z tych zabiegów jest daroplastyka . Jak każdy zabieg i ona daje bardzo dobre efekty. Ale nie ma tu wyniku , że u 100 % psów. Cokolwiek nie zrobicie dla psa dysplastyka będzie dobre aby objawy choroby minimalizować . Popieram bardzo tego typu zabiegi , bo u większości psów pozwalają na dalsze życie w miarę w komforcie, ale jak sami mówicie, to dysplazji nie leczy, zostaje chorym do końca życia.
Retriver
Posty: 1130
Rejestracja: 26 czerwca 2014, 08:43

27 czerwca 2014, 11:53

Panie Doktorze, przed zabiegiem pies źle wstawał, ciężko się podnosił, miał bardzo dziwny sposób poruszania tzw. krowi chód, bolesność okolic bioder w wieku 7 miesięcy wystąpiła konieczność podania NLP więc co by było dalej. Stawy chrupały niemiłosiernie przy każdym zwrocie, siadaniu wstawaniu, nigdy nie siadał z łapami przy boku ciągle mu się gdzieś rozjeżdżały, komenda waruj w wykonaniu mojego psa to było siadanie z połączeniem pozycji pół leżącej bocznej. Teraz pies siada prosto, biega (nie za dużo, gania kota) spaceruje i nie pokłada się po drodze, nie widzę oznak bólu, waruj to waruj z łapami (tylnymi oczywiści ułożonymi wzdłuż boków, co jeszcze mogę chcieć. Widać, że przeszczep umocował jakoś te główki i nie stukają już nie słychać przeskakiwania. Wiadomo dysplastyk, to dysplastyk, ale może dłużej bez środków przeciwbólowych. Pozostaje podawanie preparatów z glukozaminą i chondroityną, dobra i mądra dieta, ruch stopniowo zwiększany. Choć ile razy patrzę na psa jak podskoczy nie tak jakbym chciała to oblewa mnie paraliżujący strach i obserwuję te jego dosztukowane łapska. Minęło tylko 2,5 miesiąca więc to jeszcze za wcześnie na daleko idące wnioski, po drugim badaniu kontrolnym prawy staw 100% ukostnienie a lewy oscyluje w granicach 98% i niech tak zostanie.
Panie doktorze Jarku podaję Bazylowi Artroflex druga bulta 0,5 l w ilości 3 ml dziennie oraz kolagen II generacji taki dla ludzi czy to wystarczy.
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty: 13055
Rejestracja: 29 września 2004, 14:43
Kontakt:

27 czerwca 2014, 11:56

proszę stosować te preparaty jak najbardziej i pozostawać w kontakcie z kolegą dr.N. Ma w tej dziedzinie ogromne doświadczenie.
Retriver
Posty: 1130
Rejestracja: 26 czerwca 2014, 08:43

27 czerwca 2014, 12:15

Dziękuję, tak dr. N. fachowiec którego śmiało mogę polecić innym. Choć teraz zdjęcia kontrolne wykonuję i wszystko staram się konsultować z dr. B z Lublina tu mam bliżej 50 km a nie 450 jest różnica. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Jarek
Lekarz weterynarii
Posty: 13055
Rejestracja: 29 września 2004, 14:43
Kontakt:

27 czerwca 2014, 12:19

bardzo dobrze proszę tak trzymać .
Retriver
Posty: 1130
Rejestracja: 26 czerwca 2014, 08:43

27 czerwca 2014, 20:03

Panie dr. Jarku czy ma Pan zdanie na temat wykonywania pectinektomii, ten zabieg jako pierwszy miał wykonany mój psiak, niestety efektu nie było, dysplazja się pogłębiała. Wiem z rozmów z owczarkarzami których psy bardzo często maja dysplazje, że ten zabieg się sprawdza i psy funkcjonują nieźle. Zresztą jest to jeszcze bardzo popularny zabieg wykonywany w Lublinie. U mnie to tylko dodatkowe znieczulenie dochodzenie psa do zdrowia(fakt, że szybkie) efekt ulżenia w bolesności i lekkość chodzenia utrzymała się przez 3 tygodnie a potem było coraz gorzej. Powinno być więcej informacji na takie tematy.
Gość

30 czerwca 2014, 11:26

Napisz dokładniej jak teraz Twój psiak siak się zachowuje, w sensie czy go coś boli, czy ma objawy dysplazji.

Tak jak pisałam w dziale żywieniowym (i tutaj też) nie zdecydowałam się na daroplastykę dlatego, że oboje z mężem mieliśmy wątpliwości co do operacji (nie co do lekarza absolutnie) i totalnego ograniczania ruchu. W sumie byliśmy z Bobem u trzech lekarzy ortopedów (na tym forum jednak nie wypada pisać o innych weterynarzach, którzy najzwyczajniej w świecie zawiedli). Póki co stanęło na tym, że mój piesek, dysplatyk totalny żyje całkiem szczęśliwie, nie przyjmuje żadnych leków przeciwbólowych, je gotowane jedzenie - mięso wszelakiej maści i postaci, je suplementy. Biega, spaceruje i czasem niestety skacze (to jest taka mała wsza, która nie zawsze daje się upilnować). Żyje też z można powiedzieć wyrokiem - koniecznością wykonania resekcji obu główek kości udowych. Na szczęście to jest mały psiak, waży ok 9 kg i nie ma dolegliwości bólowych.
A co do samej daroplastyki to tak jak pisałam wcześniej i jak mówił weterynarz - taki psiak zawsze będzie dysplatykiem, zawsze trzeba będzie na niego uważać i pilnować i niestety, niewykluczone, że po wykonaniu tego zabiegu u nas w przyszlości i tak nie byłaby konieczna resekcja.

Dlatego szukam odpowiednich suplementów i chcę jak najlepiej żywić psiaka. Ale z tego co czytam na necie, a przede wszystkim tutaj - mam coraz większe wątpliwości i chyba ten nasz Bonharen działać będzie najlepiej z prostego powodu - nie przechodzi przez układ pokarmowy. Można podawać podskórnie, Bobo nawet nie wie kiedy dostanie i jest ok :)

kasik.u
Retriver
Posty: 1130
Rejestracja: 26 czerwca 2014, 08:43

30 czerwca 2014, 11:45

Ja również miałam wątpliwości, przed zdecydowaniem się na zabieg nocami czytała, myślałam, nie miałam wsparcia ze strony męża, również córka mówiła mamo co ty chcesz zrobić psu krzywdę. Teraz wiem, że to była w moim przypadku najlepsza decyzja. Owszem obawy były, przed zabiegiem było bardzo źle, pies nie chciał chodzić, chrupało mu w stawach, każde podnoszenie i kładzenie było jak u psa staruszka. Teraz już nawet biega (aż się boje na to patrzeć) chodzi dwa razy dziennie na spacery ponad godzinowe, już nie kuleje, wszystko jest ok. Chodzi po schodach. jedynie jeżeli przedobrzy z gonitwą za kotem to potem boli go prawa strona, ta które jest w lepszym stanie. Jak będę mieć wieczorem czas opiszę Ci dokładniej całą historię jak również stosowane leki. Podskórnie kwas wchłania się niestety równie słabo, najlepsze rozwiązanie to dostawowo, tylko wiem, szkoda psiaka..... . Mój był znieczulany już 5 razy taka była potrzeba.
Gość

30 czerwca 2014, 11:54

Mnie wet mówił, że nie tyle co słabo, a wolno. Tyle, że rozchodzi się po całym organizmie. Mojego nic nie boli. Może tez dlatego nie zdecydowałam sie na ten zabieg. Śmiga czasem tak, że nie mogę go zlapać, wiem, że nie może, ale z drugiej strony mocne mięśnie tez sa bardzo ważne, a on je na szczęście ma :)

kasik.u
Retriver
Posty: 1130
Rejestracja: 26 czerwca 2014, 08:43

30 czerwca 2014, 12:03

Gość pisze:Mnie wet mówił, że nie tyle co słabo, a wolno. Tyle, że rozchodzi się po całym organizmie. Mojego nic nie boli. Może tez dlatego nie zdecydowałam sie na ten zabieg. Śmiga czasem tak, że nie mogę go zlapać, wiem, że nie może, ale z drugiej strony mocne mięśnie tez sa bardzo ważne, a on je na szczęście ma :)

kasik.u
Niech biega jak może, u maluszka jest mniejszy nacisk na okolice stawu, pewnie dlatego go tak nie boli, jest już ciepło nad wodę z nim niech pływa jak najwięcej, w sezonie zimowym dobre jest chodzenie po dużym śniegu, wtedy piesek musi podnosić łapy wysoko i buduje mięśnie. Jeżeli widać główkę kości przez skórę to masakra, że też go to nie boli, próbowałaś z inflamexem to dobry preparat przy dysplazji. :)
Gość

30 czerwca 2014, 12:19

Nie ma konieczności podawania inflamexu, ale mam w zapasie :) Pływa w swoim basenie jak tylko jest okazja (czy. pogoda). Dostał kamizelkę i się moczy w wodzie, ale tyłek ma taki lekki, że sam się unosi na wodzie. Staramy się mniej wody lać do basenu, żeby czuł dno. Wtedy pięknie przebiera łapkami. Daję też czasami HMB, preparat, który ma wspomagać budowę mięśni, ale nie wiem czy działa.

Szczerze to miałabym pytanie do Pana doktora - czy wspomniany wyżej preparat ma jakieś widoczne efekty u psiaków i czy jest różnica w podaniu Bonharenu dożylnie lub podskórnie. Z opinii które ja otrzymałam wynika, że nie ma różnicy we wchłanianiu, ale w szybkości zadziałania preparatu.
Retriver
Posty: 1130
Rejestracja: 26 czerwca 2014, 08:43

30 czerwca 2014, 12:34

Myślę, że Pan dr. się odezwi jak będzie mógł. Pytałam w Warszawie lekarza dość znanego dr I.B. bardzo dobry ortopeda, właśnie o Bonharen, właśnie on odwiódł mnie od podawania dożylnego. Istnieje duże ryzyko wystąpienia zapaści u psa wystraszył mnie tak skutecznie, że w końcu nie podałam Bazylowi preparatu. A dalsze postępowanie dysplazji wymusiło radykalne rozwiązanie, skuteczne w naszym przypadku. Nie mogę złapać kontaktu z większą ilością ludzi z psami po daro takimi kilka lat po zabiegu, oni wiedzą więcej niż ja.
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość