Wczoraj u mojego 6l kocura zauważyłam w oku 2 białe żyłki, tak to nazywam, widać je w tej czarnej części oka, zdaje się że to nazywa się źrenicą, są pofalowane i biegną jakby od środka oka na zewnątrz, choć chyba nie dotykają twardówki( tak chyba nazywa się zewnętrzna części oka, ten wypukły szczyt ), wygląda to jakby coś wychodziło mu z wnętrza oka, z głębokiego wnętrza. Najbardziej przypomina to mi to foto http://weterynarz-okulista.blogspot.com ... kot%C3%B3w tyle że na tym foto ta żyłka wychodzi z tęczówki a u mojego kota z źrenicy, no i nie ma tego zamglenia na końcu (bliżej zewnętrznej części oka) jak na tym foto. Gdy wpisałam to określenie jakie użyto w tym artykule "persistent pupillary membrane" to w Grafice Google wyszły mi takie zdjęcia gdzie te żyłki łączą tęczówkę z źrenicą a u mojego kota tak z pewnością nie jest, u niego żyłki wychodzą z wnętrza oka, z źrenicy i prawie dotykają twardówki, na której nie ma żadnych plamek więc podobne jest do tego http://www.meajo.org/viewimage.asp?img= ... 965_u1.jpg ale tu znów ten robak "skręca" w tęczówkę,czego u mojego kocura nie ma a za to ta żyłka u niego jest bardziej widoczna, grubsza i bielsza. Pomyślałam sobie że to może jest robak- glista w oku bo słyszałam że ludzie nawet coś takiego mają a co dopiero kot, no ale to się nie porusza Te dwie żyłki mają haczykowaty kształt i się zginają gdy dochodzą prawie do kolejnej części oka, jakby swój bieg kończyły w źrenicy i "próbowały wyjść na świat" ale zatrzymuje je błona na oku. Miejsce gdzie się zginają jest trochę grubsze, w kierunku środka źrenicy tzn. w jej głąb, czy inaczej w głąb oka, chyba też są grubsze ale trudniej dojrzeć i nie jestem pewna. Niedaleko tych żyłek na tęczówce leżą dwie malutkie plamki jedna brązowo-szara a druga dotykająca źrenicy szara i jakby większe/wyraźniejsze (w sumie oczy kocie całe tak wyglądają jak pofałdowane dlatego określam to miejsce że jest "większe"/"wyraźniejsze" w swoim pofałdowaniu) pofałdowanie to kończy się przy tej pierwszej plamce. Z tym że zaznaczam, że te plamki są mało widoczne gołym okiem i może są czymś normalnym, pigmentem jak i to pofałdowanie, które może mi się tylko wydaje że jest Nie chcę wprowadzić w błąd Pana Dr. natomiast te żyłki są na 100% i tylko zwężanie się źrenicy gdy kot patrzy w światło je zakrywa, więc muszą być w środku źrenicy. Jest jeszcze jedno foto które jest podobne ale mój kot nie ma tego aż tyle tylko dwie żyłki i nie wychodzą one jak na foto poza czarną część oka http://a248.e.akamai.net/7/248/430/2006 ... eeop42.jpg
Ostatnio moje kocury więcej na siebie syczą i wymachują łapkami gdy są obok siebie, ustalają hierarchię co jakiś czas, a nie są kastrowane, czy to mogłoby być skutkiem zadrapania oka? - na zewnętrznej warstwie oka nic nie ma (tzn. na rogówce).
Oko nie łzawi, nie ma krwi, kot go nie mruży, nie ociera, nie obija się o przedmioty, nie przyciska głowy do czegokolwiek, je i pije normalnie, biega i skacze, jakby nic nie miał, chyba więc mu to nie przeszkadza. Nie wiem od kiedy to ma, zauważyłam to wczoraj bo zrobiłam "przegląd" oczu u moich wszystkich kotów, po tym jak jednemu wypadła 3 powieka, pomyślałam że sprawdzę czy inne koty mają oczy w porządku i to zobaczyłam, foto zrobiłam ale jest tak niewyraźne z komórki że nic nie wniesie do sprawy, podam jednak swój rysunek który może trochę to pokaże jak to wygląda.
Żyłki w oku - do P. Jarka
potrzebuję zdjęcia tych zmian uda zię zrobić?
Powracam z tym tematem ponieważ byłam krótko po napisaniu tego pytania u mojego weterynarza który nie wiedział co to jest. Zrobiono kotu badanie ciśnienia w oku i było dobre. Kazał obserwować i zapisał jakieś krople na sterydach ale mu ich nie podawałam bo boję się sterydowych leków podawać kotu- mam nieprzyjemne doświadczenia z psem, a w dodatku lekarz nie wiedział co to właściwie jest w tym oku. Nie złapałam się na wizytę wyjazdową polecanego weterynarza okulisty który jest w mojej okolicy tylko raz do roku i nie wiem co teraz zrobić
Opisze to teraz tak: ma w oku jakby białe żyłki- to trochę przypomina robaki ale to coś się nie rusza, ma to od września zeszłego roku. To jakby dwie białe żyłki pofalowane wychodzące z wnętrza gałki ocznej a kończące się na jej zewnętrznej części tzn. tej która ma bezpośredni kontakt ze światem zewnętrznym czyli którą można dosłownie dotknąć (przepraszam ale nie znam się na fachowych nazwach). Te żyłki/robaki wychodząc z wnętrza gałki ocznej kończą się zawijając lekko haczykowato gdy dochodzą właśnie do tej zewn. części gałki ocznej.
Można to sobie wyobrazić jako dwa palce dłoni zamkniętej w nadmuchanym baloniku-zabawce (tj. oko), które dotykają ścianki balonika od wewnątrz zginając się lekko pod siebie bo napotykając na ścianę balonika nie mogą dalej sięgnąć. Żyłki te znajdują się trochę na lewo od środka oka (patrząc kotu w oczy) tak więc gdy źrenica jest zwężona całkowicie to wtedy ich nie widać, zaś im bardziej jest rozszerzona tym lepiej je widać. Na zewnątrz oka w miejscu w którym te dwie żyłki się skręcają haczykowato, na tęczówce jest plama odróżniająca się kolorem od żółto-zielonkawej tęczówki, plama jasno-brązowa, pół roku temu były to dwie plamki jak wtedy narysowałam jedna mniejsza a druga większa, teraz wygląda na to że się zlały.
Kot lekko mruży oczy gdy patrzy w światło. Nie ma wydzieliny.
Moje koty nie są szczepione, nie wykluczam więc że mógł ten kot przechodzić koci katar, nie wiem jednak czy coś takiego mogłoby być pozostałością kociego kataru albo jakiegoś zakażenia w wyniku zadrapania itp.
Czy może to być robak? Najbardziej obawiam się siatkówczaka lub innego nowotworu w oku, jak Pan to widzi Panie Jarku?
Zdjęcia nie dam bo nie da się zrobić gdyż kot przy podniesieniu łebka zwęża źrenicę a wtedy tego nie widać a w słaby oświetleniu z kolei na foto widać tego nie będzie dokładnie...
Linki które wtedy podałam w zasadzie nie obrazują jak to naprawdę wygląda, teraz po przewertowaniu wielu stron i zdjęć na temat chorób kocich oczu dochodzę do takiego wniosku. Wygląda to trochę jak http://www.amcreferrals.com/photos/3-me ... eyePPM.jpg z tym że żyłki są u mojego kota białe nie w kolorze tęczówki a w dodatku na podanym linku jest przetrwała błona źrenicza a to z pewnością nie to bo u mojego kota żyłki nie pochodzą (nie zaczynają się od tęczówki a od dna oka).
..........................
Można to jeszcze naszkicować tak (żyłki są białe ale na przekroju zrobiłam czerwone bo białych nie było by widać). Na drugim foto nie narysowałam tej drugiej mniejszej żyłki bo by się zlały i nie oddawałoby to rzeczywistości.
z tym że nie wiem jak dalece te białe "żyłki" sięgają w głąb oka dlatego dorysowałam te kropki, może wychodzą z samego dna gałki ocznej a może kończą się tak jak na rysunku, nie wiem bo tego nie da się stwierdzić bo zapewne nie widzimy tych głębszych warstw gałki ocznej ale takie wrażenie jest jakby z głębi wychodziły.
Opisze to teraz tak: ma w oku jakby białe żyłki- to trochę przypomina robaki ale to coś się nie rusza, ma to od września zeszłego roku. To jakby dwie białe żyłki pofalowane wychodzące z wnętrza gałki ocznej a kończące się na jej zewnętrznej części tzn. tej która ma bezpośredni kontakt ze światem zewnętrznym czyli którą można dosłownie dotknąć (przepraszam ale nie znam się na fachowych nazwach). Te żyłki/robaki wychodząc z wnętrza gałki ocznej kończą się zawijając lekko haczykowato gdy dochodzą właśnie do tej zewn. części gałki ocznej.
Można to sobie wyobrazić jako dwa palce dłoni zamkniętej w nadmuchanym baloniku-zabawce (tj. oko), które dotykają ścianki balonika od wewnątrz zginając się lekko pod siebie bo napotykając na ścianę balonika nie mogą dalej sięgnąć. Żyłki te znajdują się trochę na lewo od środka oka (patrząc kotu w oczy) tak więc gdy źrenica jest zwężona całkowicie to wtedy ich nie widać, zaś im bardziej jest rozszerzona tym lepiej je widać. Na zewnątrz oka w miejscu w którym te dwie żyłki się skręcają haczykowato, na tęczówce jest plama odróżniająca się kolorem od żółto-zielonkawej tęczówki, plama jasno-brązowa, pół roku temu były to dwie plamki jak wtedy narysowałam jedna mniejsza a druga większa, teraz wygląda na to że się zlały.
Kot lekko mruży oczy gdy patrzy w światło. Nie ma wydzieliny.
Moje koty nie są szczepione, nie wykluczam więc że mógł ten kot przechodzić koci katar, nie wiem jednak czy coś takiego mogłoby być pozostałością kociego kataru albo jakiegoś zakażenia w wyniku zadrapania itp.
Czy może to być robak? Najbardziej obawiam się siatkówczaka lub innego nowotworu w oku, jak Pan to widzi Panie Jarku?
Zdjęcia nie dam bo nie da się zrobić gdyż kot przy podniesieniu łebka zwęża źrenicę a wtedy tego nie widać a w słaby oświetleniu z kolei na foto widać tego nie będzie dokładnie...
Linki które wtedy podałam w zasadzie nie obrazują jak to naprawdę wygląda, teraz po przewertowaniu wielu stron i zdjęć na temat chorób kocich oczu dochodzę do takiego wniosku. Wygląda to trochę jak http://www.amcreferrals.com/photos/3-me ... eyePPM.jpg z tym że żyłki są u mojego kota białe nie w kolorze tęczówki a w dodatku na podanym linku jest przetrwała błona źrenicza a to z pewnością nie to bo u mojego kota żyłki nie pochodzą (nie zaczynają się od tęczówki a od dna oka).
..........................
Można to jeszcze naszkicować tak (żyłki są białe ale na przekroju zrobiłam czerwone bo białych nie było by widać). Na drugim foto nie narysowałam tej drugiej mniejszej żyłki bo by się zlały i nie oddawałoby to rzeczywistości.
z tym że nie wiem jak dalece te białe "żyłki" sięgają w głąb oka dlatego dorysowałam te kropki, może wychodzą z samego dna gałki ocznej a może kończą się tak jak na rysunku, nie wiem bo tego nie da się stwierdzić bo zapewne nie widzimy tych głębszych warstw gałki ocznej ale takie wrażenie jest jakby z głębi wychodziły.
Jak ja to widzę ? Dobre pytanie. Ja tego nie widze i to jest problem. Potrzebuje zdjęcia , film z okiem cokolwiek. Choćby jak rysowac i malować to potrzebuje wygląd oka, tęczówki jak i tej zmiany.
To ja- autorka tego tematu. Wracam po 11 latach do wątku. Kot ma teraz 16 lat. Oko zmieniało się z czasem, nie pamiętam kiedy zaczęło się mocno zmieniać.
Zacznę może od tego, że wtedy polecany okulista obejrzał oko i postawił diagnozę, że to zaćma pourazowa. Wspomniał że można coś z rym zrobić. Ucieszyło mnie, że to nie nowotwór, obawiałam się że to kocia retinoblastoma (foto oczu dzieci z tym nowotworem mnie skłaniały w kierunku tego podejrzenia, o czym też okuliście wspomniałam). Uradowana, że to zaćma, nic więcej nie drążyłam. Kot nie miał zabiegu, bo radził sobie.
Z biegiem czasu oko mętniało na kształt, jak to typowo wygląda w zaćmie. Było całe mgliste. Następnie kolejna zmiana i tu niestety nie wiem kiedy i jak szybko, bo gubię się po latach w rozeznaniu czasu i prędkości zmian.
Otóż oko zrobiło się wewnątrz różnokolorowe, w tym czerwone. Ale nie na zasadzie jakby krew oko wypełniło. Opiszę to może tak: oko nie wyglądało jak w zaćmie, nie było białe. Było jak przezroczysta piłka pomalowana w środku do połowy, tak że można było zajrzeć do środka gałki, przez całą tę powierzchnię oka, którą widzimy patrząc kotom w oczy (nie tylko przez zrenicę). Źrenicy nie było, ani białka oka, po prostu było oko właśnie jakby przezroczystą kulą pomalowaną wewnątrz do połowy.
To jakby wziąć przezroczystą kulę z plastiku, zrobić malutki otwór, trzymać w ręku i zanużać ją do pewnego stopnia w pojemniku z farbką od strony otworu, którym farbka dostaje się do środka i pokrywa od środka tyle powierzchni kuli ile chcemy regulując to zanurzeniem w farbce. Następnie wyjmujemy kulę z farbki i ona wycieka otworem. W rezultacie mamy kulę przezroczystą do poziomu gdzie farbka nie sięgnęła wlewając się otworem do środka. I tym samym widzimy tą przezroczystą nadal częścią, wnętrze kuli pomalowane farbką.
Tak wyglądało oko od roku (co najmniej) czyli od 2022r ale może i dłużej, po prostu już nie pamiętam. Kot nie wykazywał nigdy że go boli, więc nie był już u okulisty te 11 lat.
W zeszłym roku miał udar, bądź wylew (bo nagle zaczął kręcić się w kółko). Możliwe że po upadku, bo to było, gdy był sam, wróciłam do domu i się po prostu kręcił, więc mogę tylko gdybać co zaszło i co przyczyną. I właśnie nie pamiętam niestety czy od tego momentu oko było jak ta wyżej opisywana kula, czy nie, czy było już wcześniej. Chodzi o to czy ewentualny upadek skutkujący wylewem/udarem, mógł zaskutkiwać takim wyglądem oka- tego już się chyba nie dowiem, bo też nie pamiętam odkąd kot miał takie czerwone w środku oko.
W każdym razie stan po udarze/wylewie się unormował, choć nie wrócił do dawnego zdrowia. Minął rok od tego i kot trafić miał w zeszłym tygodniu do wet, bo coś się działo z okiem tzn była brudna wydzielina, a gałka miała wgłębienie z boku i wybrzuszenie na środku, obawiałam się że to wrzód.
Dzień przed wizytą się rozchorował, miał biegunkę, czasem zwracał pokarm i był słaby. Był na oko u wet mocno odwodniony. Brak normalnych ruchów jelit, wszystko w nich stało. Zrobiono mu wyniki krwi gdzie:
Alt 136.9
Ast 140.4
Krea 274.9
Mocznik 53.5
Stan ogólny był najważniejszy, wet go przyjmujący na tym się skupił, nie był okulistą, umówił do okulisty, rzucając że może to zwichnięcie czegoś tam w oku lub przepuklina, lecz dodając że to nie jego specjalność. Po wizycie kot ledwo stał na nogach, szedł tylko przymuszany jakby nie miał władzy w łapach, plątały mu się, szedł jakby zesztywniały. Dużo spał.
Tydzień dożylnego Ringera 250ml (kot 3kg wagi), antybiotyku i na wizycie jakieś 3 zastrzyki, zaskutkował poprawą zdrowia i oka! Przez ten tydzień kot czesto i dużo sikał. Brak wydzieliny i oko wróciło do normalbego kształtu! Sporadyczne nadal zwracał niestrawiony pokarm w trakcie tego tygodnia i miał zatwierdzenie.
Po tym tygodniu, na drugi dzień po ostatniej kroplówce kot nagle osłabł, nie chce nawet pić i znów z dnia na dzień gałka oczna na swej powierzchni wgłębiona w jednym miejscu, z wybrzuszeniem na środku, wydzielina brudna. Powrót oka sprzed tygodnia! Znów te same problemy z chodzeniem i ciągłe spanie. Oko z godziny na godzinę jakby coraz bardziej się zapadało od tej strony gałki wgłębienia.
Jutro wizyta.
Przepraszam za długość, chciałam to opisać ponieważ mam podejrzenia że oko może mieć guza ktory od wewnątrz rozrastając się nacieka na mózg stąd udar/wylew.
Mam też drugie podejrzenie: nie ma guza, jednak coś się z okiem dzieje, może od czasu udaru/wylewu który był od jakiegoś upadku?
I podejrzenie trzecie, nie związane z okiem. Odnośnie problemów z chodzeniem. Otóż choć mocznik nie jest masakryczny, to myślę że na tyle wysoki, by mózg kota po wylewie/udarze tak zamroczyć że są takie neurologiczne objawy, że kot jest sztywny i niewiele panuje nad kończynami. Gdy były kroplówki- mocznik był wypłukiwany i nie było tych objawów.
I ostatnia sprawa... Jakim cudem gałka oczna z wyglądu wgniecionej w jednym miejscu kulki plasteliny, a w innym mając wybrzuszenie, wróciła do normy podczas kroplówkowania, a po jego zakończeniu, znów ma ten kszatał? Co mają kroplówki do gałki ocznej?
Wróciłam do tematu dla czytelników ale i może Pan Doktor coś się wypowie w temacie obecnego stanu kota.
Pozdrawiam
Zacznę może od tego, że wtedy polecany okulista obejrzał oko i postawił diagnozę, że to zaćma pourazowa. Wspomniał że można coś z rym zrobić. Ucieszyło mnie, że to nie nowotwór, obawiałam się że to kocia retinoblastoma (foto oczu dzieci z tym nowotworem mnie skłaniały w kierunku tego podejrzenia, o czym też okuliście wspomniałam). Uradowana, że to zaćma, nic więcej nie drążyłam. Kot nie miał zabiegu, bo radził sobie.
Z biegiem czasu oko mętniało na kształt, jak to typowo wygląda w zaćmie. Było całe mgliste. Następnie kolejna zmiana i tu niestety nie wiem kiedy i jak szybko, bo gubię się po latach w rozeznaniu czasu i prędkości zmian.
Otóż oko zrobiło się wewnątrz różnokolorowe, w tym czerwone. Ale nie na zasadzie jakby krew oko wypełniło. Opiszę to może tak: oko nie wyglądało jak w zaćmie, nie było białe. Było jak przezroczysta piłka pomalowana w środku do połowy, tak że można było zajrzeć do środka gałki, przez całą tę powierzchnię oka, którą widzimy patrząc kotom w oczy (nie tylko przez zrenicę). Źrenicy nie było, ani białka oka, po prostu było oko właśnie jakby przezroczystą kulą pomalowaną wewnątrz do połowy.
To jakby wziąć przezroczystą kulę z plastiku, zrobić malutki otwór, trzymać w ręku i zanużać ją do pewnego stopnia w pojemniku z farbką od strony otworu, którym farbka dostaje się do środka i pokrywa od środka tyle powierzchni kuli ile chcemy regulując to zanurzeniem w farbce. Następnie wyjmujemy kulę z farbki i ona wycieka otworem. W rezultacie mamy kulę przezroczystą do poziomu gdzie farbka nie sięgnęła wlewając się otworem do środka. I tym samym widzimy tą przezroczystą nadal częścią, wnętrze kuli pomalowane farbką.
Tak wyglądało oko od roku (co najmniej) czyli od 2022r ale może i dłużej, po prostu już nie pamiętam. Kot nie wykazywał nigdy że go boli, więc nie był już u okulisty te 11 lat.
W zeszłym roku miał udar, bądź wylew (bo nagle zaczął kręcić się w kółko). Możliwe że po upadku, bo to było, gdy był sam, wróciłam do domu i się po prostu kręcił, więc mogę tylko gdybać co zaszło i co przyczyną. I właśnie nie pamiętam niestety czy od tego momentu oko było jak ta wyżej opisywana kula, czy nie, czy było już wcześniej. Chodzi o to czy ewentualny upadek skutkujący wylewem/udarem, mógł zaskutkiwać takim wyglądem oka- tego już się chyba nie dowiem, bo też nie pamiętam odkąd kot miał takie czerwone w środku oko.
W każdym razie stan po udarze/wylewie się unormował, choć nie wrócił do dawnego zdrowia. Minął rok od tego i kot trafić miał w zeszłym tygodniu do wet, bo coś się działo z okiem tzn była brudna wydzielina, a gałka miała wgłębienie z boku i wybrzuszenie na środku, obawiałam się że to wrzód.
Dzień przed wizytą się rozchorował, miał biegunkę, czasem zwracał pokarm i był słaby. Był na oko u wet mocno odwodniony. Brak normalnych ruchów jelit, wszystko w nich stało. Zrobiono mu wyniki krwi gdzie:
Alt 136.9
Ast 140.4
Krea 274.9
Mocznik 53.5
Stan ogólny był najważniejszy, wet go przyjmujący na tym się skupił, nie był okulistą, umówił do okulisty, rzucając że może to zwichnięcie czegoś tam w oku lub przepuklina, lecz dodając że to nie jego specjalność. Po wizycie kot ledwo stał na nogach, szedł tylko przymuszany jakby nie miał władzy w łapach, plątały mu się, szedł jakby zesztywniały. Dużo spał.
Tydzień dożylnego Ringera 250ml (kot 3kg wagi), antybiotyku i na wizycie jakieś 3 zastrzyki, zaskutkował poprawą zdrowia i oka! Przez ten tydzień kot czesto i dużo sikał. Brak wydzieliny i oko wróciło do normalbego kształtu! Sporadyczne nadal zwracał niestrawiony pokarm w trakcie tego tygodnia i miał zatwierdzenie.
Po tym tygodniu, na drugi dzień po ostatniej kroplówce kot nagle osłabł, nie chce nawet pić i znów z dnia na dzień gałka oczna na swej powierzchni wgłębiona w jednym miejscu, z wybrzuszeniem na środku, wydzielina brudna. Powrót oka sprzed tygodnia! Znów te same problemy z chodzeniem i ciągłe spanie. Oko z godziny na godzinę jakby coraz bardziej się zapadało od tej strony gałki wgłębienia.
Jutro wizyta.
Przepraszam za długość, chciałam to opisać ponieważ mam podejrzenia że oko może mieć guza ktory od wewnątrz rozrastając się nacieka na mózg stąd udar/wylew.
Mam też drugie podejrzenie: nie ma guza, jednak coś się z okiem dzieje, może od czasu udaru/wylewu który był od jakiegoś upadku?
I podejrzenie trzecie, nie związane z okiem. Odnośnie problemów z chodzeniem. Otóż choć mocznik nie jest masakryczny, to myślę że na tyle wysoki, by mózg kota po wylewie/udarze tak zamroczyć że są takie neurologiczne objawy, że kot jest sztywny i niewiele panuje nad kończynami. Gdy były kroplówki- mocznik był wypłukiwany i nie było tych objawów.
I ostatnia sprawa... Jakim cudem gałka oczna z wyglądu wgniecionej w jednym miejscu kulki plasteliny, a w innym mając wybrzuszenie, wróciła do normy podczas kroplówkowania, a po jego zakończeniu, znów ma ten kszatał? Co mają kroplówki do gałki ocznej?
Wróciłam do tematu dla czytelników ale i może Pan Doktor coś się wypowie w temacie obecnego stanu kota.
Pozdrawiam
Jeden szczegół jeszcze.
Wychodząc dziś rano z domu nie wiem jak się kot czuł. Z zeznań mamy mojej wiem że rano dużo miaucza (od wylewu/udaru często to robił), po południu zwrócił jedzenie zaraz po zjedzeniu i leżał byle gdzie na ziemi, był osowiały. Po 17 wróciłam, nie chcial jeść i pić. Położyłam go na krzesło z którego spadł na płytki, nie widziałam tego, ale słyszałam. Położyłam do legowiska, nie chciał tam leżeć, chodził ledwo chodząc (jak opisuję wyżej że chodził tydzień temu po wizycie gdy miał biegunkę, a co minęło) i wtedy zajrzałam do oka i zauważyłam wgłębienie jak sprzed tygodnia które wtedy znikło jakby dzięki kroplówkom. Nie było wgłębienia wczoraj- to wiem. Czy powstało dziś samo, czy od upadku z krzesła- nie wiem, nie przyglądałam się mu w oczy rano, dopiero po powrocie i to po upadku dopiero. Minęło 6-7 godzin, oko się zapada jak piłka tracąca powietrze, plus brudny wyciek z oka.
Wychodząc dziś rano z domu nie wiem jak się kot czuł. Z zeznań mamy mojej wiem że rano dużo miaucza (od wylewu/udaru często to robił), po południu zwrócił jedzenie zaraz po zjedzeniu i leżał byle gdzie na ziemi, był osowiały. Po 17 wróciłam, nie chcial jeść i pić. Położyłam go na krzesło z którego spadł na płytki, nie widziałam tego, ale słyszałam. Położyłam do legowiska, nie chciał tam leżeć, chodził ledwo chodząc (jak opisuję wyżej że chodził tydzień temu po wizycie gdy miał biegunkę, a co minęło) i wtedy zajrzałam do oka i zauważyłam wgłębienie jak sprzed tygodnia które wtedy znikło jakby dzięki kroplówkom. Nie było wgłębienia wczoraj- to wiem. Czy powstało dziś samo, czy od upadku z krzesła- nie wiem, nie przyglądałam się mu w oczy rano, dopiero po powrocie i to po upadku dopiero. Minęło 6-7 godzin, oko się zapada jak piłka tracąca powietrze, plus brudny wyciek z oka.
-
- Informacje
-
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości