"zakochanie"

Dyskusje o chorobach, ich leczeniu, oraz profilaktyce.

Moderatorzy: Robert A., Jarek

April
Posty: 98
Rejestracja: 31 marca 2010, 21:52
Lokalizacja: Lubartów

13 maja 2010, 14:59

mam problem dotyczący "męskości" mojego psa. chodzi o to, że od kilku dni suczka mieszkająca niedaleko nas ma cieczkę. no i jak to zwykle bywa, mój pies chce być jak najbliżej damy. wczoraj był osowiały, udało mi się tylko wmusić w niego trochę kurczaka bo nawet nie chciał patrzeć na jedzenie. za to jak tylko usłyszy szczekanie tej suczki staje przy balkonie i piszczy. dziś też nie chce jeść, ciągle śpi . . . jak długo może potrwać ten "strajk?" czy to napewno suczka wywołuje takie zachowanie, czy może pies być na coś chory? nie mogę się na niczym skupić, nie myślę o niczym innym tylko o tym że z moim psem jest coś nie tak... strasznie tęsknię za Bastrem, którym był jeszcze kilka dni temu.
Edyta Duszenko
Posty: 274
Rejestracja: 17 września 2008, 20:54

13 maja 2010, 16:57

pewnie że to cieczka! minie, zależy ile dni płodnych zostało , liczymy mniej więcej około 10 choć niektóre samce są takie przez całą cieczkę sąsiadek czyli 21 dni,
pianistka
Posty: 1120
Rejestracja: 30 listopada 2005, 09:17

13 maja 2010, 22:05

W przypadku samców które są nadpobudliwe warto się zastanowić nad kastracją - pies nadpobudliwy może Ci nawet wyrwać się na spacerze i uciec, zaginąć, zginąć, możesz mieć problemy a jeszcze większe sam pies.
Psem żądzi instynkt i hormony, nie ma naszej świadomości że zostanie pozbawiony "męskości" , po prostu będzie kumplem dla każdego psa/suki niezależnie od cieczek.

I jedno - obiegowa opinia "raz pozwolić żeby sobie ulżył" spowoduje tylko jedno - natężenie problemu nawet o kilkaset % :!:
AlicjaeR
Posty: 20
Rejestracja: 22 września 2009, 22:15
Lokalizacja: Polska

16 maja 2010, 22:31

Jeśli twój pies nie jest rodowodowym reproduktorem to proponuję kastrację , wróci Twoj dawny Baster ;)
April
Posty: 98
Rejestracja: 31 marca 2010, 21:52
Lokalizacja: Lubartów

20 maja 2010, 17:21

dzięki, pomyślę nad tym, ale nie wiem co na to rodzice, bo trudno jest ich wyprosić o jakikolwiek większy wydatek a co dopiero kastracja psa.. jeszcze mu nie przeszło., ale odkąd się zaczęło mija dziś tydzień. i mam jeszcze małe pytanko. zauważyłam że delikatnie zranił sobie opuszkę na tylnej łapie. nie kuleje, ale czasem liże łapę. przemywać to czymś? dziś lekko polałam rozcieńczoną wodą utlenioną.
pianistka
Posty: 1120
Rejestracja: 30 listopada 2005, 09:17

20 maja 2010, 17:57

Kastracja może uchronić przed większymi wydatkami a są to :
- właściciel suki z cieczką może pozwać że o niedopilnowanie psa - wiesz alimenty na wychowanie szczeniaków
- pies który ucieknie za suką może spowodować m.in wypadek - jeżeli trafi się na upierdliwego (a ubezpieczyciele tacy są) właściciel psa jest wtedy odpowiedzialny i pokrywa koszty
I najczęstsze:
- pies pozostawiony w domu a nabuzowany hormonalnie (feromony suki w cieczce) może zdemolować mieszkanie - wina jest właścicieli bo są uprzedzeni o konsekwencji.
- pies nie kastrowany jest bardziej narażony na rakla prostaty, przerost gruczołu krokowego w starszym wieku itd. Leczenie w/wymienionych przypadłości jest kosztowniejsze niż kastracja młodego psa.

Niech więc Rodzice przeliczą straty i zyski w stosunku do kastracji.
April
Posty: 98
Rejestracja: 31 marca 2010, 21:52
Lokalizacja: Lubartów

27 maja 2010, 20:38

ok, dzięki wielkie za pomoc. a mam jeszcze takie pytanie: ile może kosztować zabieg kastracji i jak długo pies dochodzi do siebie? i czy potem bardzo zmienia się jego charakter?
pianistka
Posty: 1120
Rejestracja: 30 listopada 2005, 09:17

27 maja 2010, 22:38

Zależy od lecznicy, myślę że około 200-300 zł.
Natomiast sam koszt malowania/tapety to jakieś 1000 zł ...
April
Posty: 98
Rejestracja: 31 marca 2010, 21:52
Lokalizacja: Lubartów

29 maja 2010, 10:25

dzięki. minął tydzień od końca cieczki. ale znów zaczyna się problem. przez ten tydzień pies był w sumie taki jak dawniej. apetyt nawet większy niż zwykle, bo smakowało mu to co dotąd jadł ale tylko jak był bardzo głodny. no i wczoraj znów się zaczęlo. . . nie chciał rano wyjść na siku, a jak dałam mu śniadanie to nie chciał na nie nawet spojrzeć. po powrocie ze szloy też dałam mu jeść ale powąchał i odszedł. wzięłam go na pacer z koleżanką i jej psem i normalnie się bawiły tak jak zwykle. potem kolejna próba z jedzeniem . znów nie chciał ale przyszedł jakiś facet z rachunkiem i pies chyba przestraszył się że mu zabierze żarcie i zjadł garstkę mięska. wieczorem chciałam w niego wmusić trochę twarożku ale się nie udało. dałam mu mleko i zapowiadało się że wypije ale nachylił się i tylko umoczył język i odszedł. myślałam że ta jednodniowa głodówka mu przejdzie, ale dziś rano jest to samo. wyszedł na dwór ale po polgodzinie chciał już wejść. jedzenie powącha i odchodzi. już próbowałam z każdym możliwym żarciem chyba. słychać jak mu "burczy" w brzuchu, ale uparcie nie chce nic jeść. aha, jeszcze jedno. od wczoraj często je trawę. zdaRZAło mu się ale sporadycznie, a teraz prawie ciągle ją je. co mam z tym zrobić? u nas w mieście jest dwóch weterynarzy ale raczej takich, którzy specjalizują się w chorobach większych zwierząt. jeden z nich wyleczył mi kilka razy psa, ale jak było wiadomo co mu jest, bo nie ma specjalistycznego sprzętu. do najbliższej kliniki mam jakieś 40 km. pies nie jest osowiały, siku i kupa były wcozraj normalne.
pianistka
Posty: 1120
Rejestracja: 30 listopada 2005, 09:17

29 maja 2010, 10:40

A czy wzięłąś jeszcze jedno pod uwagę.
Psy same z siebie zarzucają jedzenie i robią sobie głodówki - trwa to ku przerażeniu właścicieli nawet do 3-4 dni, pies wtedy nie je, pije w miarę normalnie, zachowuje się normalnie. Dokarmianie , żeby piesek coś zjadł kończy się tym, ze pies coraz bardziej robi się wybredny i cudaczy, problem przybiera coraz bardziej na sile - no bo właściciel tym bardziej staje na głowie żeby piesek coś skubnął. Właścicielowi wydaje się że jak piesek nie zje normalnie to mu się coś stanie. A prawdą jest że pies w optymalnej kondycji robiący sam z siebie głodówkę bez jedzenia spokojnie wytrzyma te 3-4 dni.

Proponuję normalna taktykę, dać jeść a jak nie zje to nie podtykać niczego - żadnych kąsków (!!!) , sprzątnąć michę i dać znowu w porze posiłku.
Jeżeli nie jest osowiały, nie chudnie, nie ma stanów apatycznych poza oczywistym "zakochaniem" to nie przejmować się.
Natomiast każdy objaw typu - biegunka, bóle brzucha, apatia inna niż z powodu "suczki" muszą się skończyć w gabinecie weterynarza.
April
Posty: 98
Rejestracja: 31 marca 2010, 21:52
Lokalizacja: Lubartów

29 maja 2010, 14:49

no w sumie racja. . . Baster był zawsze wybredny ale nigdy aż tak. przed chwilą zaczął biegać dookoła altanki i przy okazji podeptał grządki więc nie wygląda na chorego. a co może być przyczyną tak długiego "obrażenia się" na jedzenie?
pianistka
Posty: 1120
Rejestracja: 30 listopada 2005, 09:17

29 maja 2010, 16:33

Chyba dobry zdrowy instynkt :)
April
Posty: 98
Rejestracja: 31 marca 2010, 21:52
Lokalizacja: Lubartów

30 maja 2010, 18:01

dzięki, Pianistko za odpowiedź. dziś już zaczął jeść normalnie, a jak dałam mu kość do obgryzienia to tak mu posmakowała, że na mnie warczył ;D
dzięki wielkie jueszcze raz, już się bałam że naprawdę coś mu jest
ODPOWIEDZ
  • Informacje
  • Kto jest online

    Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość